niedziela, 24 marca 2013

Makak

Matju wspina się jak makak. Wszędzie, gdzie tylko znajdzie wystające elementy, których można się złapać. Na łóżko starszej siostry włazi w kilka sekund. Na szczęście wykazuje dość instynktownego rozsądku, żeby nie próbować z niego skakać. Zawsze powtarzam, że wiele prawdy jest w staropolskim powiedzeniu "jak się nie przewrócisz to się nie nauczysz", co w tym wypadku oznacza wielokrotne twarde lądowanie bez amortyzacji... W końcu dotarło do tych paru komórek mózgowych, że jak się spada to boli.
Wleźć potrafi, ale zleźć jeszcze nie, więc jak chce zmienić lokalizację to siada i wrzeszczy: "mamamamamama ui ui ui!!!! mamaaaaa uiiiiii!" czyli "mamo, zdejmij mnie!".




Małżonek wrócił z podróży, niestety, dotknięty ciężkim jet lag'iem, więc na razie jego obecność w domu ogranicza się do terytorium łóżka i kanapy. Za to przywiózł dwie wielkie torby, w dużej części wypełnione dobrem wszelakim ;) Dostałam między innymi sześć bezcennych butelek tego oto cuda:


UWIELBIAM. A w Polandii nie ma. Buuu.

Muzyka na rozpęd. Lubię to. Tylko baaardzo głośno :)

1 komentarz:

Małgorzatka pisze...

ale on duży! o połowę większy od Toma chyba :P Tomek tez się wspina na wszystko,mnie to wkurza,nie pozwalam, już jednej pozwoliłam to mam do dziś