czwartek, 28 marca 2013

Pragnę luksusu

A co to jest luksus? Czy to rejs jachtem po Karaibach? Nie. Zakupy na Piątej Alei? Willa z ogrodem w Ligurii? Pobyt w SPA? Też nie.
Luksus to móc postawić kubek z herbatą na stole, ot tak, po prostu. Luksus to móc zostawić te herbatę, a obok niej na przykład gazetę, wyjść, za przeproszeniem, do kibla, i po powrocie nie zastać wielkiej kałuży z pływającymi w niej strzępami papieru. Luksus to iść do sklepu po bułki, nie mając wrażenia, że bierze się udział w ewakuacji tonącego Titanica.
Luksus jest wtedy, kiedy nie musisz wyłączać komputera i chować go, kiedy odchodzisz od biurka na pięć minut.
Luksus to cisza.
To gotowanie obiadu bez wrzeszczącej asysty, wyrywającej ci z ręki surowe kotlety.
To możliwość posadzenia tyłka kiedy chcesz i gdzie chcesz, bez obawy, że ktoś na ciebie wpełznie, wyszarpie włosy i kolczyki i ugryzie cie w nogę.
Taka jestem kapryśna. Chcę luksusu.




2 komentarze:

Małgorzatka pisze...

w dupie się poprzewracało,no:D

Cuilwen pisze...

No wiem ;) Takie zachcianki mam ;)