Luksus to móc postawić kubek z herbatą na stole, ot tak, po prostu. Luksus to móc zostawić te herbatę, a obok niej na przykład gazetę, wyjść, za przeproszeniem, do kibla, i po powrocie nie zastać wielkiej kałuży z pływającymi w niej strzępami papieru. Luksus to iść do sklepu po bułki, nie mając wrażenia, że bierze się udział w ewakuacji tonącego Titanica.
Luksus jest wtedy, kiedy nie musisz wyłączać komputera i chować go, kiedy odchodzisz od biurka na pięć minut.
Luksus to cisza.
To gotowanie obiadu bez wrzeszczącej asysty, wyrywającej ci z ręki surowe kotlety.
To możliwość posadzenia tyłka kiedy chcesz i gdzie chcesz, bez obawy, że ktoś na ciebie wpełznie, wyszarpie włosy i kolczyki i ugryzie cie w nogę.
Taka jestem kapryśna. Chcę luksusu.
2 komentarze:
w dupie się poprzewracało,no:D
No wiem ;) Takie zachcianki mam ;)
Prześlij komentarz