Zuzia ma problemy z czytaniem. Ma kłopoty z koncentracją, duka literka po literce, co mnie, zdeklarowanego mola książkowego, po prostu dobija.
Pani zaleciła codzienne czytanie. Tylko kiedy? W domu nie ma warunków :/ Mateusz wrzeszczy, włazi na Zuzię, Ania śpiewa, a kiedy usiłuję zamknąć się z Zuzą np w kuchni, to Matju z Anką dobijają się do drzwi i spokój szlag trafia po minucie. Zu nie może się skupić i nie ma ochoty nic robić. Mateusz chodzi spać ostatni, za nic w świecie nie da sie uśpić w pierwszej kolejności, a nie mogę przetrzymać Zu aż on padnie, bo jest nieprzytomna i zasypia nad książką.
Poza tym, czytanki i książeczki są nuuudne. Zu kręci się, skacze, macha książką, tęsknie spoglada przez okno, zagaduje o jedzenie, pyta w co się jutro ma ubrać do szkoły... Wszystko jest ważne, tylko nie literki.
Przynajmniej na to mogę coś poradzić.
Wpadłam na pomysł, że będę jej pisać czytanki. Króciutkie teksty, które będą miały szanse ją chociaż na chwilkę zainteresować. Nie mam również problemu z tworzeniem rymowanych absurdalnych wierszydełek na dowolny temat.
Dzisiejsza miniczytanka, zaimprowizowana ad hoc, wyglądała tak:
"Mateusz jest małym dzidziusiem. Ma malutki rozumek i nic nie kuma. Gryzie jak chomik i szczypie jak szczypawka."
Zuzia czytała, płacząc ze śmiechu (dziecięce poczucie humoru nieco różni się od dorosłego ;)). Pod spodem dodałam jej kilka prostych działań matematycznych, bo uwielbia cyferki. Rozwiązała wszystko bezbłędnie i dostała od mamy wielką, uśmiechniętą, czerwoną piątkę :) Była zachwycona i pytała czy mogę codziennie pisać jej opowiadania o Mateuszu i działania.
Może się uda :) Nie wyobrażam sobie, żeby moje dzieci nie lubiły czytać...
4 komentarze:
Trzymam kciuki :) ostatnio mój prawie-sześciolatek, który od września idzie do I klasy powiedział, żeby już mu nie kupować książek "bo książki są nuuudne" - cóż za cios dla rodziców-humanistów :D
hehe :D
Dzięki Ewuś za podpowiedź. Cyekaja mnie dugie wakacje pryed t syko ł=
Prześlij komentarz