wtorek, 16 kwietnia 2013

Nareszcie...

I oto nadeszła ta wiekopomna chwila, kiedy moge odstawić ciężki wózek i udać się do szkoły ze ssakiem na plecach, jak każdy porządny nosiciel. Alleluja.
Matju za drzwiami natychmiast ściągnął sobie czapkę, więc resztę drogi odbyliśmy z gołymi głowami, budząc dezaprobatę wszystkich napotkanych babć, dziecko bez czapki, groza i mrok, nieważne, że osiemnaście stopni, przeziębi się, dostanie zapalenia ucha, zawieje go, pani mu założy czapkę, patrzcie ją, dzieciaka na plecach niesie i to BEZ CZAPKI!
Ach, jakże mi brakowało tego zainteresowania przechodniów. Być w centrum uwagi - bezcenne. ;)


Widok z góry.


7 komentarzy:

Ka pisze...

Tak, tak. I szyja! Szyja taka goła!

xxx

Cuilwen pisze...

Tak! Szyja też wzbudza zainteresowanie :D

KORONKA pisze...

Mój też! Mój też bez czapki! I z szyją gołą! A co tam! Nie WIĄ, że wiosna!

Cuilwen pisze...

hahaha :D
My matki wyrodne :P

kaszka pisze...

Moja bez skarpet biega po trawie :D dobrze że żadne babcie tego nie widzą

Cuilwen pisze...

omatko, już bym miała opiekę społeczną na glowie.

Małgorzatka pisze...

hahahahahah