piątek, 12 kwietnia 2013

Ruminacje

"Uporczywe myśli koncentrujące się na przeżywanych symptomach dystresu oraz jego przyczynach w rozumieniu chorego, obecne w niektórych rodzajach depresji."

Ruminacja to kręta ścieżka, najeżona negatywnymi myślami, jak sznureczkiem bomb. Jedna myśl odpala kolejną, umysł galopuje przed siebie jak oszalałe zwierzę, zupełnie obojętny na otaczającą rzeczywistość. Spada się coraz głębiej i głębiej, tracąc kontakt ze światem.
Człowiek porusza się jak automat, mechanicznie wykonując znane sobie czynności, a w jego głowie szum i ciemność. Jeśli dasz się wciągnąć na tę drogę, zaprowadzi cię ona wprost do poczucia kompletnej beznadziei. Paraliżu. Bezwładu.
Jak sobie z tym radzić? Chwycić się mocno realiów. Skupić się na oddychaniu, podłodze pod stopami, smaku herbaty. Wyjść z siebie i spojrzeć na swoje myśli z zewnątrz, określić je, nazwać. Przywrócić się do życia w tym momencie, który właśnie trwa.
Trudna sztuka dla kogoś, kto latami dawał się mleć w żarnach ruminacji na bardzo miałki proszek.

Zadano mi pytanie, co moje dziecko jadło rano. Nie umiałam odpowiedzieć. Coś jadło, zapewne ja to przyrządziłam i podałam, ale nie pamiętam co, bo mnie tam nie było. To znaczy byłam, fizycznie.
Spróbowałam przeanalizować dzisiejsze przedpołudnie i uświadomiłam sobie, że wprawdzie wstalam, jak zwykle o 6.00, ale de facto mój dzień zaczął się o 12.00, bo dopiero wtedy zaczęłam być świadoma tego, co się wokół mnie dzieje. Nie, nie zaniedbałam dzieci - nakarmiłam je, ubrałam, uczesałam, dopilnowałam mycia zębów, dałam śniadanie do szkoły, sprawdziłam czy mają rękawiczki i szaliki, odprowadziłam gdzie trzeba. Rutyna.
Ale sześć godzin prześniłam na jawie, wylogowana ze świata. I, przyznajmy to szczerze, sny były raczej koszmarne.





2 komentarze:

GOSIA pisze...

o rany. nawet nie wiedziałam że to ma nazwę. nie zazdroszczę że masz to tak często i od tak dawna.

GOSIA pisze...

o rany. nawet nie wiedziałam że to ma nazwę. nie zazdroszczę że masz to tak często i od tak dawna.