Ciekawe jest słuchanie dziecięcych rozważań. Od młodych można się wiele nauczyć, ich rozumowania nic nie ogranicza, nie wiedzą że czegoś sie "nie robi", że coś jest "niemożliwe". Podchodzą do zagadnienia z umysłem doskonale otwartym, nie odrzucając żadnego wariantu.
Podczas wczorajszej drogi ze szkoły:
Marysia: Bo jak widziałam muchomory to płakałam.
Ja: A czemu? Balaś się, że cię napadną?
Łukasz: I zjedzą mniamniam!
Marysia: Nie...
Ja: No to czemu?
Marysia: Bo się bałam, że się zatruję.
Ja: Ale, żeby się zatruć, musiałabyś muchomora zjeść, przecież nie będziesz jadła muchomorów, wiesz jak wyglądają.
Marysia: Ale gdyby ktoś je pomalował, tak, żeby wyglądały jak inne grzyby?
Ja: LOL
Łukasz (ewidentnie zapalony do pomysłu): No! Na przykład pomalować żeby wyglądal jak podgrzybek i dac komuś zjeść! Tak zrobię jak pojadę na wakacje! Dam wszystkim zjeść a potem pogram na komputerze...
Mama nie pozwala grać na kompie? Daj jej muchomora ucharakteryzowanego na podgrzybka. Problem solved.
;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz