poniedziałek, 1 lipca 2013

Trzask.

To dźwięk przepalonych mentalnych bezpieczników.
Na mocno napiętych strunach nerwów można grać tylko do pewnego momentu.
Ból powszednieje i to, co kilka miesięcy temu było torturą nie do zniesienia, obecnie jest słabym ćmieniem.
Smutek jak popiół, od którego można się udusić.
Stan opisany powyżej zwie się rezygnacją.
Na rezygnację pomaga piwo. I dużo, dużo snu.


Z rzeczy bardziej przyziemnych - dziś Matju wymyślił nową zabawę. Nazywa się "zdjemę pieluchę i zrobię gdzieś kupę a ty, mamo, zgadnij, gdzie..." ;)



A to jest trująca meduza, ponoć zabójcza.


Oglądam sobie zdjęcia niebezpiecznych zwierząt. Zadziwiające, że spora większość z nich to stworzenia malownicze i piękne. Kolorowe. Atrakcyjne. Wzrok przyciągające. Natura w swej mądrości wyraźnie je oznakowała.
Podobnie jest z ludźmi. Ci najbardziej pociągający są śmiertelnie niebezpieczni.

Tą głęboką, filozoficzną myślą, godną samego Mistrza Paolo Coelho, kończę dzisiejsze próby szarpania weny za uschniete wymię. Dobranoc, piwo na noc. ;)


6 komentarzy:

Małgorzatka pisze...

no dlatego żeśmy się tak fajnie dobrały :D

Owca pisze...

Mi to czasem i piwo nie pomaga, niestety ;/ a córka na kolonie się nie wybiera? mama by odpoczeła troche.

Cuilwen pisze...

Córka nie... Zresztą z nia jest najmniejszy problem, najchetniej bym Matju wyslała na kolonie ;)

Owca pisze...

Matju chyba za mały na kolonie
:) ale spokojnie, jeszcze 3 latka i pojedzie chłopina w świat :)

Cuilwen pisze...

Wiem, i tego sie trzymajmy :D

spektrum koloru pisze...

owco a gdzie najlepiej na kolonie wyslac 5 latka? w pl na drugi koniec kraju? czy pokusic sie o zagraniczne? a Ty masz dzieci w ogole?