wtorek, 6 sierpnia 2013

Dobranocnie

Rytuału zasypiania brak. I jestem teraz w kłopocie, bo nie mam doświadczenia z takimi dziećmi jak Matju. Zuzia zasypiała ze smoczkiem. Ania, po odstawieniu od piersi, zasypiała tam gdzie stała. Matt jest ogólnie PRZECIW zasypianiu.
Moze pewną rolę odgrywają tu kły, które własnie wyrzynają mu się w liczbie sztuk: cztery.
Wszystko jedno co jest przyczyną - Klusek na hasło "spać" ogłasza wielki sprzeciw.

Położyłam go dziś do łóżka, przekonana, że zaśnie bez problemu, bo ma za sobą tylko jedną półgodzinną drzemkę w ciągu dnia. Niestety.
Zawrzeszczał, obrzucił mnie poduszkami, skopał, a gdy to nie poskutkowało, chwycił się starego, dobrego sposobu "na potrzeby".
Najpierw zawołał o picie. Przyniosłam wodę. Napił się. Patrzył na mnie wyczekująco, więc nieustepliwie zapędzałam go do spania. Próbował dalej - zawołał o jedzenie. "Mniam mniaaaam!!!". Tu skumałam, że to tylko fortel, i kazałam spać. Matju poczuł jak sytuacja wymyka mu sie spod kontroli i rozpaczliwie zawył:
"mniam mniaaaaam!" "mniaaaam!!!" "jajo jajo jajo JAAAAJOOOOO!!!!!" (zagustował w sadzonych i domaga się ich co chwile, zjada same bialka, żółtkiem pluje).
Po dokładnie siedniu minutach "jajojajojajojajoooooooo!!!!", wywrzeszczanego mi do ucha, poddałam się.
Dwulatek, który wstał o 6 rano i od tamtej pory spał tylko pół godzinki, nadal rześki i żwawy dziczy po domu i się drze.
Gdzie są te dzieci co śpią 15 godzin na dobę, ja pytam??? Dlaczego nie u mnie???

Tak.




16 komentarzy:

Unknown pisze...

NIe mam doświadczenia. Może chlopcy tak mają, a dziewczynki grzecznie zasypiają ? Mam nadzieje, że znajdziesz jakiś sposób na wieczorne usypianie. A moze to ten bunt dwulatka ?

Cuilwen pisze...

Stawiam na bunt, dwulatki sa upierdliwe jak cholera. No i zęby. I upał.
Masakra ;)

Unknown pisze...

jeszcze tylko kilka mcy buntu i bedzie ok. To wszystko przede mna ;) upał jak cholera, wczoraj cały dzien musiałam nosic Teo, marudził i płakał, on normalnie taki nie jest. Jeszcze trzy dni takiego upału. Jutro ma byc chyba 37 st. ;(

Cuilwen pisze...

oszaleję :/ w taki dzien to powinno się leżeć na plaży i popijać zimne drinki a nie z dzieciami się użerac :/

Owca pisze...

Oj chyba trochę wiecej czasu musi minąć niż kilka miesięcy, zanim mlody bedzie spał ładnie.
No niestety, użerać się trzeba - nie ma na to złotej rady.
Trzeba było się wyleżeć na plaży przed dziećmi :)
jak by to się dało :)

Cuilwen pisze...

e, ja tak naprawde nie przepadam za leżeniem na plaży ;) po prostu przy dzieciach nie miałabym na nic innego siły ;) No i nie da się na zapas, racja ;)
Ania zasypiała i spała ładnie juz parę dni po odstawieniu od piersi. Owszem, zdarzało się, że sie budziła, miała te jakieś "night terrors", nie wiem jak to po naszemu sie nazywa. Ale takich scen to nie urządzała. A może juz nie pamiętam :)
Ale i tak się cieszę, że nie karmię. :) To jedna z najlepszych decyzji podjętych ostatnio :)

Owca pisze...

I bardzo dobrze, że nie karmisz, cyce muszą odpocząć :)

Unknown pisze...

To ja się dołączam do leżaka i drinka, i lody dodaje do tego o smaku malaga ;) Przypomniało mi się. Kiedy byłam na studiach, to podczas wakacji opiekowałam się dziećmi we Włoszech. Nie była to byle jaka rodzina. Prawdziwi Hrabowie przez duże ha. Moja praca polegała na pilnowaniu hrabiowskich dzieci na plaży. Państwo Hrabiostwo (oni wtedy byli w moim wieku teraz albo kilka lat starsi) leżeli sobie na plazy i pili drinki wraz z innymi hrabiami, markizami, baronami. Cała lokalna arystokracja wylegiwała się, bądź grała w karty. Dużo roboty nie miałam, bo dzieci były duże 5 i 8 lat. Musiałam tylko ich pilnowac, żeby się nie potopili. Pilnowałam ich wraz z innymi zagranicznymi nianiami (niania koniecznie zagraniczna musi być, to podnosi prestiż rodziny ;). Jedna była z Australii, inna z Filipin, Chin, Austrii. I za to pilnowanie dostawałam mnóstwo pieniędzy. Po trzech miesiącach na plaży często utrzymywałam się przez cały rok akademicki. ;) Wtedy nie rozumiałam ich, dlaczego oni leżą, lulki palą i nie zajmują się własnymi dziecmi. Teraz ich doskonale rozumiem. Ach szkoda, że nie jestem arystokratką ;)

Owca pisze...

Wiele bym dała za taki leżak, drink i taką nianię. Nie od dziś wiadomo, że mama wypoczeta to mama szczęśliwa, a nie utyrana i padnięta na pysk z końcem dnia, albo i z początkiem dnia - zależy od nocy. + to poczucie,że można się lepiej dzieckiem zająć, a nie ma się sił. Ja to zawsze jestem w podziwieniu że ludzie mają siłe na kolejne dzieci.

Owca pisze...

Wiele bym dała za taki leżak, drink i taką nianię. Nie od dziś wiadomo, że mama wypoczeta to mama szczęśliwa, a nie utyrana i padnięta na pysk z końcem dnia, albo i z początkiem dnia - zależy od nocy. + to poczucie,że można się lepiej dzieckiem zająć, a nie ma się sił. Ja to zawsze jestem w podziwieniu że ludzie mają siłe na kolejne dzieci.

Cuilwen pisze...

Tak! Patrycja, pamiętam jak mi opowiadałaś o tych hrabiach na plaży, ja też wtedy uważalam, że to jakiś kosmos, no bo po co, a teraz to sama wiele bym dala za taką nianię, niekoniecznie z Filipin :D

Cuilwen pisze...

U nas jest społeczne parcie na bycie Matką Cierpiącą i Znoszącą. Z uśmiechem oraz bez narzekania, bo masz przecież takie cudowne dzieci :D
I jeszcze to pierdolenie, że "usmiech dziecka ci wynagrodzi nieprzespane noce" :D LOL jak po tygodniu spania 2 godziny na dobę widzialam usmiech dziecka to miałam chęc w ten usmiech przywalic patelnią :D

Owca pisze...

Racja, Racja! dobrze napisane!

Małgorzatka pisze...



hahahahahahha uśmiech Tomka wynagradza wszystko;) (dla niewtajemniczonych, dzięki swojej siostrze stracił połówki dwóch górnych jedynek)

Małgorzatka pisze...

jego uśmiech przypomina mi jak wspaniałe jest macierzyństwo:>

Cuilwen pisze...

hahahahahahahahahah
jak jasna cholera :P