czwartek, 8 sierpnia 2013

Ten dziwny moment...

... kiedy masz chęć uciekać na widok artykułu o ciąży, wyskakujacego na fejsbukowym newsfeedzie.

Serio, ktoś ze znajomych wrzucił artykuł, obok niego zdjęcie z brzuchem, a ja na ten widok o mało nie rzuciłam laptopem.
Nie tylko ciążą można mnie wystraszyć. Również reklamy dziecięcych ubrań (obowiązkowo nieróżowych bo to wiocha i obowiązkowo kosztujących więcej niż 50 zyla za tshirt z durnym napisem albo jakimś nadrukowanym robalem bo to takie awangardowe, wbrew komercji i cool), posty na temat genderowo neutralnych książeczek, zabaw kreatywnych z kartonem i sznurkiem od ekokaszanki, artykuły o tysiącu jedynie słusznych linii wychowawczych, według których co byś, rodzicu, nie zrobił, i tak będzie źle i masz przejebane i zbieraj na psychologa - wszystko to budzi we mnie odruchową niechęć, graniczącą z odrazą. Mam bardziej niż dość, wystarczy, że siedzę w domu z dziećmi cały czas i pisuję o nich bloga. 
Przestało mnie obchodzić czy w ciąży mozna jeść serek brie i czy lepszy jest poród lotosowy czy rodzenie w zwisie z gałęzi szczególnie rzadkiego gatunku jabłoni, w towarzystwie etniczno-plemiennej położnej obwieszonej koralikami i mamroczącej mantry. Ohmmmmmm.

Z przyjemnością pochłaniam wszystko, co nie dotyczy dzieci. 

Unikam przebywania na placu zabaw, bo zmuszona byłabym socjalizować się z mamusiami i słuchać opowieści o tym, gdzie można kupić takie wspaniałe buciki z my little pony i że Madzia ma dwa latka i juz chodzi na angielski i synku nie bij chłopczyka bo się spocisz a na allegro można taniej dostać te zabawki z reklamy. Jakby mi było potrzeba więcej chińskiego plastiku w domu.
Po prostu już nie mogę. Zupełnie, absolutnie nie mogę. Mam tak mało czasu i sił, że marnowanie ich na te pierdoły wydaje mi się barbarzyństwem. Na myśl o tym, że mogłabym, na wzór Dobrych Matek Polek z Piaskownicy się ograniczyć do okołodzieciowych tematów wzbogaconych jedynie analizą dziennego menu, wpadam w panikę.
Nastąpiło zmęczenie materiału.





27 komentarzy:

yuulia pisze...

Oj tak. Mam podobnie. Sukcesywnie zmniejszam ilość śledzonych stron o tej tematyce. Moim aktualnie największym Marzeniem jest powrót do pracy.

Unknown pisze...

ja jestem na poczatku tej drogi, tzn. czytam wiele artykułów o dzieciach, a szczególnie chłopcach. Wszystko co robie kręci się (podświadomie) dookoła syna. Nie potrafie poki co byc odrębnym bytem, nie jestem w stanie zostawic go z nikim. A przecież mogłabym go zostawic i pojsc sobie na spacer, do kina, gdziekolwiek. Na razie pepowina jest zbyt silna. Czy mi to minie ? Oby. Piaskownicowe mamy omijam z daleka. Nie moge tego słuchac. Z jednej strony marze o powrocie do pracy (byłam pracoholikiem), a z drugiej nie wyobrazam sobie, że moglabym go z kimkolwiek zostawic. Poki co jestem na tuskowym urlopie macierzynskim do połowy przyszłego roku.

Cuilwen pisze...

Patrycja, Teoś jest maleńki, słodki i to normalne. Jak moje były małe, też absolutnie nie wyobrażalam sobie, że mogłabym je zostawić, byłam nieżywa ale jakoś lepiej lub gorzej dawałam radę.
Ale dzieci mi rosną, nie mam żadnego niemowla na stanie a Mateusz jest tak koszmarny, że mam chęc uciekać od niego jak najdalej :/

Cuilwen pisze...

Też zaczynam myśleć o powrocie do pracy :)

Małgorzatka pisze...

ototo,,!

właśnie kończę czytać fajną książkę i jest mi z tym dobrze:P

Małgorzatka pisze...

nie wiem jak to jest ale również i moim marzeniem jest powrót do pracy LOL :D

Cuilwen pisze...

Hehe :D

Mnie irytuje też brak równowagi. Kiedyś dzieci były nikim, nie liczyły się. Teraz robi się z nich bożki. Stanów pośrednich czyli normalnych - brak.

Unknown pisze...

oby niemowlaki były dłużej fajnymi miłymi słodkimi ;) niedługo Teo bedzie miał 2 lata i czeka mnie ognisko w salonie albo inne atrakcje ;)

Cuilwen pisze...

Nie, Teo stanie na wysokości zadania, wszak ma bardzo wykwintne oraz wyrafinowane geny po obu stronach :D Będzie dystyngowanym małym gentlemanem :D Zobaczysz :D

Owca pisze...

Rozumiem zmęczenie materiału. Ja wczoraj w domu mialam ogród, ziemię z doniczek wywaloną bo było sadzenie grochu. Krew mnie zalała. Ale nie sprzątałam - sprzątało płaczące dziecko i umordowany chłop.
Obejrzałam się dokładnie - nie mam nigdzie etykiety sprzątaczka.
Ale zmęczenie materiału też mam, i w pracy odpoczywam. Naprawde :) kiedyś myślałam, że to niemozliwe, dziś odpoczywam :)

Unknown pisze...

geny nie maja tu nic chyba do gadania, chłopiec is chłopiec i psocenie ma chyba wpisane w nature ;) Jestem na to przygotowana (tak mi sie na razie wydaje). Jesli Pan Bóg przewidział dla mnie grzeczny egezemplarz, to będę kątenta ;)

Owca pisze...

Ja do pracy wróciłam po 6 mcach, byłam na tym krótszym macierzyńskim. I nie żałuje, w domu chyba bym oszalala i nawet Tworki by mnie nie przyjeły w tym stadium zaawansowania.

Cuilwen pisze...

owca, współczuję, ale rozegrałas to prawidłowo, zdaje się ;)

Patrycja, zobaczysz, że będziesz miała małego milorda :D

Unknown pisze...

Oby ;) Mam nadzieje, ze dostane bonus od losy za moje wczesniejsze meki ;) Z dziecmi roznie jest, ja byłam mega grzeczna, a moja mama miała chyba adhd. Była tak nieznośna, że moja babcia oddała ją w wieku 8 czy 9 lat do urszulanek, do szkoły z internatem. Wyszła na ludzi, bardzo wywazonych i spokojnych ludzi ;) Moj brat miał po niej adhd. Był upiornym dzieckiem, slicznym upiornym blondynkiem. Wyszedł na ludzi i adhd sie skonczyło. Udreczył całą rodzine ;) Mamy co wspominac ;) jednym z jego wybryków było zamknięcie na klucz naszego niewidomego dziadka, który musiał wyskawikiwać przez okno, aby sie wydostac z pokoju ;) moi dziadkowie na mysl o przyjezdzie wnuczka na wakacje chyba musieli neospazmine łykac ;)

Cuilwen pisze...

OJP :D
MASAKRA!
Mam nadzieje, że Matju będzie mniej pomysłowy, chociaż, sądząc po jego nieposkromoinej chęci eksperymentowania, złudna ta nadzieja...

Owca pisze...

Pomyśl o Urszulankach :) raczej bym na to stawiała jako pewniak.

Cuilwen pisze...

chyba mnie nie stać na Urszulanki, to droga impreza jest ;)

Owca pisze...

a na Tworki ?:)

Unknown pisze...

Urszulanki przyjmują tylko dziewczynki ;) Dla chłopców są Pijarzy w Krakowie (moj brat był nimi straszony przez lata ;) konradek, jak bedziesz taki niegrzeczny, to pojedziesz do ojców pijarów do krakowa ;) działało tylko na chwile ;)

Owca pisze...

Moja znajoma z NY mowi, ze my jako matki strasznie narzekamy i wszystko widzimy w czarnych barwach. I ze w NY tak nie narzekaja.
nie wiem czy to kwestia kultury, kraju...

Owca pisze...

Oczywiście oni są zawsze wyluzowani i wszystko jest cool :)

Kajka pisze...

Ewuś, nie łudź się, chłopaki są niezwykle pomysłowe. Kombinowanie mają genetycznie uwarunkowane od pierwotniaka,
Kubek np. wystawił nam drzwi od łazienki razem z ościeżnicą oraz próbował czy w widelcu do mięs popłynie prąd jak się go włoży do gniazdka. Kacper jebut wystawił z drzwi szybę, a Kajtek zafundował nam czyszczenie basenu z kupy piachu.
Chłopcy po prostu tak mają i już. Dlatego tak dobrze rozumieją się z tatusiami ;)
To odrębny gatunek jest.

Unknown pisze...

Owca, przeciez nikt nie marzeka, tylko stwierdza obiektywne fakty. A w Usa na pokaz wszyscy sie usmiechają i jest kul. ;)

Cuilwen pisze...

jakbym mieszkala w usa to też bym nie narzekała. Porównanie rzeczywistości wypada zdecydowanie na ich korzyść.

Unknown pisze...

zgadzam sie ;) niech ktos w Polsce (duze miasto, bardzo duza firma) sprobuje chodzic do pracy wiecznie usmiechniety. To znaczy ze dobrze sobie zyje i trzeba mu za przeproszeniem dop.... ać, gdyż jemu/jej jest zbyt dobrze. Jesli tylko zaczyna marudzić na to na tamto, to zaraz wszyscy dookoła są przyjaciołmi. Wiem co mowie. Chodzi o mnie ;)

Unknown pisze...

Buona notte ! Jutro rano wyjezdzamy na urlop ;) ide sie spakowac, z rana ruszamy. Tydzien bez tel/internetu i wszelkich mediow. Super !

Cuilwen pisze...

Trzymajcie się i miłego urlopu :D