Otóż Zu, po ostatniej lekcji religii kilka dni temu, przyszła do domu, szczękając zębami i poprosiła mnie, żebym, uwaga - ZABIŁA BARANKA I JEGO KRWIĄ POMALOWAŁA DRZWI.
Z lekka mnie zatkało. Nie mam problemu z zabijaniem i zjadaniem zwierzyny, ale żeby zaraz krwią? Drzwi? Po jaki ****??? Niedospany mózg usiłował rozkminić o co dziecku chodzi. W końcu kliknęło - Ach! Uczyliście się o plagach egipskich! Tak?
Zuzia odrzekła, że tak, owszem. I, ze strasznie się boi Anioła Śmierci. I czy możemyu zabić baranka i jego krwia posmarować drzwi.
Odpowiedziałam, że Anioł Śmierci nie poluje na małe dziewczynki.
Zu nie wydawała się przekonana i nalegała na procedurę bezpieczeństwa z użyciem krwi baranka.
Zapuściłam problem na fejsbuka, gdzie koleżanka doradziła mi zastosować wielkanocnego baranka wzbogaconego sokiem malinowym (najlebszy substytut krwi). Niestety, wielkanocne baranki znikają u nas jeszcze przed Wielkanocą, zżerane po kawałku przez łakome potomstwo.
Po głębszym zastanowieniu, uznałam, że powinnam taktycznie odwrócić uwagę dziecka od gnębiącego ją problemu. Jako wyrodna TrollMatka opowiedziałam jej więc historię Czarnej Wołgi...
Czarną Wołgą straszyliśmy sie nawzajem w podstawówce, widac to taki etap rozwoju.
Zuzia zaniemówiła, uznała, że Czarna Wołga jest straszniejsza. Wytlumaczyłam Zuzi jak unikać Czarnej Wołgi, co jest znacznie łatwiejsze niż uniknięcie Anioła Śmierci. I już :D
Because I'm a problem solver :D
UWAGA: przy tworzeniu tego wpisu nie ucierpiały żadne dzieci (śmiały się), baranki ani pojazdy mechaniczne. Co do aniołów nie mam pewności ;)
7 komentarzy:
Nie ma to jak dobrze postraszyć na lekcji religii ;) nie jestem fanką tego przedmiotu
Ja chyba też już nie.
To ksiądz na religii chyba sie zapędził.
przepraszam że się śmieję czytając. jesteś boska!
ale absolutnie nie lekceważę problemu biednej Zu, musiała być przerażona.
No własnie należy się smiać, o to mi chodzi i dziękuję bardzo :D
Nie wiem czy to pani katechetka pojechała po bandzie; czy raczej jedna z koleżanek, obdarzonych bujną fantazją, kreatywnie zaadaptowała opowieść biblijną do potrzeb.
Zuzia zeznała potem, że kolezanka powiedziala, że za dwa dni koło nas przejdzie Anioł Śmierci ;)
Pewnie Katechetka nagdała dziecku takie pierdoły, też nie jestem fanką tego przedmiotu.
Przypomniało mi się, że we wrocławiu straszono dzieci cyganami. Bo przyjdzie cygan i cie zabierze ;) Na mnie i mojego brata działało.;) Straszylismy sie wzajemnie ;) Cóż, pewnie w każdym pokoleniu dzieci czyms sie straszą nawzajem. W tym pokoleniu aniołem smierci ))))))
Prześlij komentarz