U mnie jest podobnie TGIM :) jest szansa na posadzenie tyłka na 5 min spokoju bez wiecznych przysiadów, wstawania i biegu. A pomyslec, ze kiedys nie mogłam sie doczekać weekendu....Boże kiedy to było...i czemu się skończyło?
Bujakiewicz Kasia kiedys super to podsumowała:Tyle się nasłuchałam, że macierzyństwo jest cudem, a okazało się... utrapieniem. Ostatnio robię głównie przysiady. Co usiądę, słyszę: "Mama, marchewka, Mama, picie, Mama, parówki". Wstaję wiec, by podać Oli marchewkę, zrobić picie. Siadam i słyszę, że chce siusiu, więc znowu wstaję. I tak cały dzień. A nie mam dwudziestu lat, tylko czterdzieści. Bez przerwy mówię: "Nie nadaję się na matkę".
Wiesz, może jest w tym głębszy sens. Gdyby wszyscy wiedzieli na co się decydują to pewnie ludzkość już by wymarła... Kto o zdrowych zmysłach wpakuje się dobrowolnie w coś takiego? Może ten przymus mówienia tylko dobrze i udawania że jest ok to jakiś imperatyw biologiczny, konieczny dla przetrwania gatunku?
Kilka miesięcy temu Ania przy obiedzie u babci oznajmiła że wolałaby byc chłopcem. Bo ona jak dorośnie to nie chce mieć dzieci. A chłopcy nie muszą. Oświeciliśmy ją, że dziewczynki też nie muszą ;) Wydawała się zadowolona ;)
A tak poza wszystkim, to żałuję, że nie jestem lesbijką. Uchroniłoby mnie to przed małżeństwem. Nie wiem czemu oni sie tak domagają prawa do zawierania małżeństw. Idioci.
15 komentarzy:
U mnie jest podobnie TGIM :) jest szansa na posadzenie tyłka na 5 min spokoju bez wiecznych przysiadów, wstawania i biegu. A pomyslec, ze kiedys nie mogłam sie doczekać weekendu....Boże kiedy to było...i czemu się skończyło?
Ha, ja wiem czemu - na nasze własne osobiste życzenie... Tylko kto wiedział, kto wiedział, że tak...
Myślę, ze nasze mamy wiedziały, ale że sie o tym nie mówi, że jest ciężko i to bardzo, a że szklanek i dzieci nigdy za wiele, to taki efekt.
Myślę, ze nasze mamy wiedziały, ale że sie o tym nie mówi, że jest ciężko i to bardzo, a że szklanek i dzieci nigdy za wiele, to taki efekt.
sorry za dubel
O tak! Szklanek i dzieci nigdy za wiele. Omatkoświęta.
Tylko,że dziś już mało kto pije ze szklanek...
Bujakiewicz Kasia kiedys super to podsumowała:Tyle się nasłuchałam, że macierzyństwo jest cudem, a okazało się... utrapieniem. Ostatnio robię głównie przysiady. Co usiądę, słyszę: "Mama, marchewka, Mama, picie, Mama, parówki". Wstaję wiec, by podać Oli marchewkę, zrobić picie. Siadam i słyszę, że chce siusiu, więc znowu wstaję. I tak cały dzień. A nie mam dwudziestu lat, tylko czterdzieści. Bez przerwy mówię: "Nie nadaję się na matkę".
i jeszcze to, zajebiste: Bo jak kobieta zostaje matką, przestaje istnieć, znika, dziecko cały czas nią steruje.
Która mama nam to wcześniej powiedziała, zanim została babcia?
Wiesz, może jest w tym głębszy sens. Gdyby wszyscy wiedzieli na co się decydują to pewnie ludzkość już by wymarła... Kto o zdrowych zmysłach wpakuje się dobrowolnie w coś takiego?
Może ten przymus mówienia tylko dobrze i udawania że jest ok to jakiś imperatyw biologiczny, konieczny dla przetrwania gatunku?
Kilka miesięcy temu Ania przy obiedzie u babci oznajmiła że wolałaby byc chłopcem. Bo ona jak dorośnie to nie chce mieć dzieci. A chłopcy nie muszą.
Oświeciliśmy ją, że dziewczynki też nie muszą ;) Wydawała się zadowolona ;)
Wydaje mi się, że z czasem sytuacja sie poprawia. To jest niemozliwe, że by miec tak przejebane przez całe życie.
A tak poza wszystkim, to żałuję, że nie jestem lesbijką. Uchroniłoby mnie to przed małżeństwem. Nie wiem czemu oni sie tak domagają prawa do zawierania małżeństw. Idioci.
Nieustające pozdrowienia dla Ani ;) od podstarzałej fanki ;)
Prześlij komentarz