czwartek, 21 listopada 2013

Pielęgnacja intelektu

Prowadziłam dziś ze szkoły troje siedmiolatków. W ciągu 20 minut słowo "biegunka" padło jakieś 200 razy, za każdym razem wywołując paroksyzmy śmiechu. Tak samo "kupa" oraz najnowszy szkolny hit - "otwórz Pepsi, jesteś seksi". Zlepki typu "seksi biegunka" wydawały się dzieciątkom najlepszym dowcipem świata.
Zadawano mi pytania "ciociu, a ile to jedna biegunka plus dwie biegunki?", i ze złośliwym błyskiem w oku czekano aż się wkurzę i opieprzę, co rozbawiłoby ich jeszcze bardziej. Moja odpowiedź - "dwa pełne pampersy" nieco zbiła ich z tropu i dali mi spokój.
W domu odpowiadam na dziesiątki pytań "a czemu Pinkie Pie jest różowa? A jak się liczy do dwudziestu? A czemu widelec trzyma się lewą ręką?". Dziewczynki w kąpieli właśnie śpiewają zgodnym chórem "Booożyyyy syyyn, Jezus Chrystus Mesjasz Paaaaaan!". A teraz się biją i obie wrzeszczą. Matju dokłada swoje "mama mama mama, ciem to, ciem tamto, daj, daj, mama oppa mama oppa", hałas nie cichnie, chyba, że dzieci śpią.
Mój mózg umiera.
Wskutek wyżej opisanych okoliczności, dzień po dniu ulega systematycznej erozji.
Niedawno zorientowałam się, że zanikła mi lekkość wypowiedzi. Mylę się w konstrukcjach, w których kiedyś nie popełniłabym błędu. mam coraz mniej do powiedzenia, zanika mi ostrość percepcji.
Czytam tę samą stronę książki po kilka razy, nie rozumiejąc co mam przed sobą.
Słówka w obcych językach, które same kiedyś wsiąkały mi w głowę teraz stały się niemożliwe do zapamiętania, mimo ciągłych powtórek.
Nie umiem się skupić. Na niczym, nawet na czynnościach tak nieumysłowych jak gotowanie. Kilka dni temu wyrzuciłam do kosza garnek makaronu z sosem. Dosoliłam go kilka razy, nie wiem ile, nie pamiętając, że już wcześniej to robiłam, bo Matju stał przy mnie i wył. Nie dało się jeść.
Mam dwa "wolne" dni w tygodniu, kiedy przez 6 godzin jestem sama w domu. Zazwyczaj sprzątam, bo to jedyny czas, kiedy nikt na mnie nie wisi, nie czepia się, nie wylewa wody z wiadra, nie rozrywa worków ze śmieciami. Muszę ugotować obiad. Zrobić zakupy. I z sześciu godzin robi się ile? Może jedna, może dwie, jak bardzo się pospieszę. I tak jestem wdzięczna za chwile spokoju.
Wydaje mi się, że to się nigdy nie skończy. Że już zawsze, za każdym razem kiedy będe chciała przeczytać książkę, pouczyć się, albo obejrzec film, będę musiała się szarpać jak pacjent szpitala psychiatrycznego w gustownym kaftanie i walczyć o każdą minutę.
I, że już zawsze będę czuła się winna, że chcę zrobić coś dla siebie.



6 komentarzy:

Unknown pisze...

Bardzo ci wspolczuje i przytulam, nie wiem dlacego, ale kiedy chce miec wolne i wychodze z domu, to mam poczucie winy, ze mam wolne, zupelnie niepotrzebnie :( boze, mialas takie urwanie glowy, a ja ci jeszcze zawracalam glowe moja schiza, bardzo mi pomoglas :) cmokkk ps. Nie wiem, czy pociesze, ale tez zapominam slowek w innych jezykach, a obowiazkow mam mniej, :(

Northern.Sky pisze...

Absolutnie lekkość wypowiedzi jeszcze jest!
Pozdrówki;)

Unknown pisze...

No wlasnie, no i sila do prowadzenia bardzo systematycznie i przepieknie bloga, szapoba

Cuilwen pisze...

Dziękuję :D

Wczoraj miałam cięzki dzień i jakby ciutek mnie wybiło z rytmu :) :)

Patrycja, daj spokój, wcale mi nie zawracałaś głowy, wiem jak się martwiłaś bo przechodziłam to samo parę lat temu :)

Małgorzatka pisze...

dokładnie.

Kajka pisze...

Ewulka, to normalne jest, wiesz? Dlatego jako lekturę polecam książki "łatwe, lekkie i przyjemne" czyli ni wymagające myślenia. O filmach nie powiem, bo oglądam w kółko atak klonów albo auta 2 przeplatane z epoką lodowcową. Ale podobno na świecie kręcą jeszcze inne ;)
Słówka obcych języków nigdy do głowy mi wchodziły.
Ale mam problem z pisaniem po polsku opisów technicznych do projektów, zapominam o terminach składania dokumentów do urzędów, o terminach badań lekarskich, właściwie to potrafię zapominać o wszystkim, ze sobą włącznie.
Jesteśmy po prostu NIEWYSPANE. Chronicznie.
Jak się bachoreski usamodzielnia to będziemy przez miesiąc spać. Na Malediwach z drinkiem z palemką.
W myślach ofcors, bo z zusu nie starczy "na waciki" ;)
Trzym się, łap sen i nie myśl za dużo, bo myślenie szkodzi ;)