niedziela, 30 marca 2014

Mamy Kangurzycy walka z góry przegrana

Osiągnąwszy kształt i rozmiary płetwala błękitnego, popatrzyłam w lustro i powiedziałam sobie "NIE". (Który to już raz...)

A tak naprawdę nie patrzyłam w lustro, bo nie mogłam znieść tego co widzialam ;). Patrzyłam na fejsbuka, gdzie co chwila wyłaziły mi motywacyjne posty Ewy Chodakowskiej. Otóż ma ona zwyczaj wrzucać na walla zdjęcia metamorfoz - "przed" i "po". Bardzo inspirujące. Więc ja też zachciałam. Zwłaszcza, że co druga koleżanka ćwiczy i dietuje. A ja siadywam z książką, paczką nachos i wiaderkiem serowego sosu. Spłukując to wszystko piwem. No jak tak można, wstyd i żal.

Rozpoczęłam więc akcję "jem zdrowo". Zero słodkości, zero fast fooda, zero alkoholu, minimum węglowodanów, dużo warzyw, bleeeee.
Trwa to około trzeci tydzień. Wprawdzie owszem, jest mnie jakby nieco mniej, ale...

Mam sny.

Noc w noc śnią mi się czekoladowe ciasta z kawałkami czekolady i czekoladową polewą. Czekoladowe suflety, delikatne jak puch. Słoje Nutelli tak wielkie, że od samego patrzenia przybywa sześć kilo i trzy centymetry w dupie. Wielopiętrowe hamburgery z chrupiącym bekonem. Talerze frytek z majonezem (belgijski zwyczaj jadania frytek z majonezem uważam za jedno z największych osiągnięć ludzkości). Ociekające tłuszczem golonki, spoczywające na mout everestach duszonej kapusty. Reese's Peanut Butter Cups. Batoniki. Bita śmietana. Czekolada z orzechami. Makaron ze śmietanowym sosem, salami i toną sera. Onion rings. Grillowane żeberka. Grillowany boczek. Boczek...
Do tego skrzynki piwa. I prawdziwa, słodzona Pepsi.

W snach nie jem... Nie jem, tylko wpierdzielam :D Pochłaniam każdą ilość wyśnionych pyszności, odczuwając wyśnione przerażenie i wyśnione wyrzuty sumienia ;)

Budzę się zlana potem, w stanie lekkiej paniki i ciężkiego wygłodzenia :D Oddycham z ulgą i pędzę do lodówki. Rzucam się na selera naciowego z odtłuszczonym jogurtem, żeby chociaż trochę zagłuszyć bezlitosne ssanie w żołądku :D

Wprawdzie mam jakies tam efekty, co działa motywująco, ale nie wiem jak długo zniosę te tortury :D Jeszcze tylko 6 kilo.
Brzmi jak wieczność ;)





9 komentarzy:

Małgorzatka pisze...

oszalała czy jak?
:P

Cuilwen pisze...

Spodnie się na dupę nie mieszczą!!! Chyba że w końcu kupię sobie dresowe haremki AKA "gacie z pełną pieluchą" ;)

Cuilwen pisze...

JESTEM GŁOOOOODNAAAAA

Northern.Sky pisze...

Zalogowałam się to może coś zakomentuję;)
Tylko co by tu...

Paulina pisze...

Ja tam z przyjemnością kupię sobie haremki ;)

Cuilwen pisze...

:P ja tez pewnie kupię, bo nie bedę miała wyjścia ;)a w ten obnizony krok zmieści się każde podwozie ;)

MF pisze...

A kawa w MCD nadal za free - załapałaś się?

Mama Misi i Lucusia pisze...

Może dołączę? Wczoraj zobaczyłam się w lustrze w przymierzalni.A za chwilę będę mogła się ubierać w sklepie z namiotami.

Cuilwen pisze...

Na kawę się załapalam i chyba jutro tez się załapie, pojadę sobie do ludzi ;)