Matju walczy z anginą i wygrywa.
Zu chodzi na basen i bardzo to lubi (dobrze, niech się uczy pływać, jakby co to bedzie mnie ratować od utonięcia, nie pływam - wodę w większych ilościach toleruję jedynie pod prysznicem i w jacuzzi).
Ania od miesiąca jest w stanie żałoby po utracie lalki szmacianki, która się była popruła i trzeba było ją wyrzucić.
Zazwyczaj Matju wstaje około 5 rano i przychodzi z płaczem do mnie. W piątek nie przyszedł. Spał. Obudziłam się z rozpędu o piątej i byłam wstrząśnięta ciszą. Leżałam i hodowałam w sobie nadzieję, że może uda się jeszcze zasnąć... Nagle - tup tup tup. Chlip chlip. To Ania przyszła, usiadła na moim łóżku i zapłakała "mamooo bo ja jestem taka smutna, że popruła się pupa mojej laleeeeczceeeeeeeee".
To by było na tyle, jeśli chodzi o spanie.
Poza tym, nie myślę. Nawet jeśli próbuję, to niespecjalnie mi wychodzi. Co ma swoje plusy - łatwiej zachować spokój i równowagę ducha.
To jeszcze wrzucę wskazówkę na Wielki Post:
Oraz filmik medytacyjny, który pomaga mi się ogarnąć mentalnie w chwilach emocjonalnej zapaści. Jeśli tylko mogę się wyizolować z rodzinnej tkanki i spędzić 20 minut ze słuchawkami na uszach. Co nie jest oczywiste.
10 komentarzy:
Taka izolacja jest dobra...każdemu się przydaje. I to żadne odkrycie, że jak się medytuje, to się żyje dłużej. Wiadomo...cisza zawsze jest wskazana i pożądana. Ja po week jestem zjebana jak koń po westernie.
Ja podobnie ;) Całe szczeście juz poniedzialek ;)
Ksiądz, pastor, prawnik i rabin spotykają się, by w końcu ustalić, kiedy zaczyna się życie.
- W chwili poczęcia- stanowczo stwierdza ksiądz.
- Dopiero w szóstym tygodniu ciąży- uważa pastor.
- W momencie narodzin- twierdzi prawnik.
Rabin długo myśli. Wreszcie odpowiada:
- Życie zaczyna się, gdy dzieci wyjdą z domu, a pies zdechnie.
Jaka jest Twoja odpowiedz?:) ja skłaniam się ku rabinowi :)
Wtedy zaczyna się "życie po zyciu"...
Rabin wymiata :D Hahahahahahaha!!!
Dorosłe życie nie jest jednak takie kolorowe jak się myślało w czasach LO...;/
Mnie się nigdy nie wydawało kolorowe :/ Najlepiej mi było wlaśnie w LO...
cudna medytacja. niestety tylko 10 min, bo mam guciany internet i się zrywa połączenie.
Będzie dobrze, wiosna się zbliża, lato przed nami :) odzywam z letargu zimowego (bo od października wkurzona chodzę co roku i bez kija nie podchodż:)
A niech to, angina :(
Rzadko piszesz dobra kobieto. Brakuje mi twojego marudzenia;p
Poproszę o częstsze posty!;)
Ja bym bardzo chętnie,dziekuję Ci, ale ostatnio nawet marudzić nie mam siły... ;)
Prześlij komentarz