To odgłos moich zwłok, padających na łóżko. Dopadły mnie różne choroby układu oddechowego oraz innych układów, w związku z czym nastąpił proces zombifikacji. Dogorywam. Na szczęście dzieci, przez większość dnia, są poza domem, więc przez kilka godzin mogę chorować w spokoju. Błogość, powiadam wam. Czuję się jak worek kompostu, ale przynajmniej jest to spokojny worek kompostu, leżący cichutko w łóżku i delektujący się samotnością ;)
Grunt to pozytywne nastawienie ;)
2 komentarze:
Poleżenie w ciszy, tylko pozazdrościć :)
Chorowanie w spokoju...ten spokój najważniejszy.
Prześlij komentarz