Leżę na łóżku i zdycham z upału. Matju przychodzi i pyta:
Matju: Mamo, boli cię nózka?
Ja: No tak, trochę boli.
Matju (głaszcząc mnie po łydce): pogłaskam cię po fryzurze.
Ja: ...
Chyba czas ogolić nogi czy coś...
A na fejsiku taka była oferta, o:
Matju jest odpieluchowywany. W sumie to jest już prawie całkiem odpieluchowany. W czym problem? W niczym, poszlo bezboleśnie. Tyle, że to klasyczny mężczyzna - cały świat jest jego toaletą. Podobno małych chłopców trzeba uczyć sikania na stojąco. Nie wierzcie, to nieprawda. Sami się uczą, a potem leją niefrasobliwie do tego, co jest pod ręką. Ostatnio wylewałam podejrzaną zawartość z suszarki do sałaty. Młody nocnika się obawia, ale z suszarki owszem, ewidentnie skorzystał, następnie zamknął ją i wstawił z powrotem do szuflady. Także tego... no... nie nudzimy się.
;)
I ostatnie na dziś:
Średnia [uroczyście]: Mamo, obiecaj, że jak umrzesz, to nigdy o mnie nie zapomnisz.
Nie wiem czemu, ale to zabrzmiało mi wyjątkowo optymistycznie.
2 komentarze:
:)
Zazdraszczam doroslych dzieci. :)
Prześlij komentarz