Rodzinna niedziela w Zegrzu :) Najpierw obfitość grillowanego pożywienia (polskiej tradycji musi stać się zadość, poza tym z grilla zjem wszystko w każdej ilości). Potem spacer wzdłuż Narwi.
Kwiatki rosną, ładne nawet. Na szczęście zdjęcie nie oddaje aromatu wody i jej zawartości, gnijacej w afrykańskich temperaturach ;)
Jest las. Las jest dobry zawsze i wszędzie.
Rodzina prawie w komplecie. Młody odmówił chodzenia. Dziewczynki ugotowane we własnym sosie ;) Uff jak gorąco.
Najbardziej relaksującą częścią dnia była ślimaczo powolna jazda do domu, w tradycyjnym, coniedzielnym zegrzyńskim korku ;) Bo w samochodzie, dzięki Bogu, mamy klimę ;)
6 komentarzy:
wydalo sie! usmiechasz sie!
xxxxx
:)))
Nie ma to jak docenić uroki cywilizacji. Ja np. doceniłam zmywarkę po 3 tygodniach w Sworach ;) Śliczne zdjęcia. Fajny klimacik i ... jakie Ty masz duże dzieci już!!! Moje tak szybko nie rosną. Chyba ;)
Matju gigant!!
Ale ma podobne włosy do Toma:) A Hela do Ani!Fajnie Wam.
Ładnie wyglądasz:)
Po dwóch karkówkach, łososiu i pół kilogramie warzyw z grilla nie sposób się nie uśmiechać! :D
Dorosli bardzo, czas leci zbyt szybko. Ladny teren do zdjec :)
:) :) :)
Prześlij komentarz