środa, 10 września 2014

Edukacja muzyczna

Zu, obraczona obowiązkiem wieszania prania, krząta się i nuci.
Pam pam, pampararam pam pam pam.
Dopiero, kiedy zaczęła podśpiewywać "master, master", zorientowałam sie, że moje dziecię nuci radośnie "Master of puppets" Metalliki :D

Cos mi się w życiu udało :D

7 komentarzy:

Kajka pisze...

Zazdroszczę. U mnie króluje motyw z "Gwiezdnych Wojen". Wiem, wiem, też stylowy, ale w tej ilości jakoś mi się opatrzył. Wiesz co jest najgorsze z muzyki? Moja mam ma zakusy coby Kubę przyjąć do Szkoły Muzycznej. A ja się zastanawiam jak to wszystko ogarnąć.

Cuilwen pisze...

szkoła muzyczna dobra rzecz, ale logistyka może być skomplikowana...

Małgorzatka pisze...

hahahahaha

Bosz
co ja mam powiedziec
Hela pewnego razu nuci z całą powagą

"o. o. totus floreo..."

Unknown pisze...

Umarlam ze smiechu, cudnie. U bas kroluja muminki poki co :)

Cuilwen pisze...

Gosia, no to tylko się cieszyć! Dobrze, że nie "ricz bicz" :D
W ten sposób wychodzisz na matkę intelektualistkę! tak trzymać! :D

Kajka pisze...

Ja co prawda sama do szkoły muzycznej nie łaziłam, ale ogniskowo zaliczyłam 12 lat pianina i 4 gitary. A że mama uczy i tu, i tu, więc rękoma i nogami bronię się JA przed szkołą właśnie ze względu na logistykę (jest jeszcze żeglarstwo 3 razy w tygodniu z dojazdami po lekcjach i terapeuta nie wiadomo jak często, ja bym jeszcze na plastykę zapisała, bo skubaniec zdolny, ale nie ma kiedyyyyyyyyy).

Kajka pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.