poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Dousznie. Oraz "Białe" Ilony Wiśniewskiej

Eska Rock często zapodaje Nightwish, za co jestem im wdzięczna. Im głośniej tym lepiej.

.

Skończyłam czytać "Białe" Ilony Wiśniewskiej. I dziekuję dobrej koleżance, która wkłada mi w ręce świetne polskie książki.

Bardzo północny reportaż z zimnej wyspy. Usiany ciekawostkami (co się robi z kupą w Arktyce?), mnóstwem niezwykłych ludzi i ich poplątanych losów. Życie codzienne i niecodzienne, praca i rozrywka, miasteczko liczące niewiele ponad dwa tysiące dusz kilkudziesięciu narodowości. Średnia wieku nie przekracza 40 lat, bo mieszkać tam mogą tylko ci, którzy są w stanie sami o siebie się troszczyć.
Noc polarna - kilka miesięcy w roku zasypiasz, budzisz się i żyjesz w kompletnych ciemnościach. Potem dzień polarny - kilka miesięcy słońce świeci non-stop. To dopiero coś. Noc zapewne podobałaby mi się bardziej.
Chciałabym tam pojechać. Wszystko wydaje się takie... prawdziwsze. Bardziej rzeczywista rzeczywistość. Zdefiniowałabym się ta rzeczywistością. Zimne jest piękne.

Brak komentarzy: