Zwyczajowa rundka - spacer do szkoły po starsze i od razu z powrotem do przedszkola po najmłodszego. Zaczął kropić deszcz. Zu zatroszczyła się o braciszka :)
Oddała mu swoją bluzę ;) Rękawy trochę za długie, ale zupełnie mu to nie przeszkadzało ;)
Wydawał się bardzo zadowolony :)
Jest miło w sensie pogodowym. W ciągu trzech ciepłych dni wszystko rozkwitło i pozieleniało, można wreszcie chodzić bez kurtki i w pepegach. Spacer do szkoły to porządny spacer, a nie ekspedycja survivalowa i walka z pizgającym wiatrem o temperaturze 2 stopni. Mogłoby tak zostać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz