sobota, 2 kwietnia 2016

Autoportret

Średnia: Tak siedziałam i myślałam... I nie wiedziałam co mam narysować. Aż tu nagle, wpadło mi do głowy: AHA! Mogę narysować SIEBIE!


Średnia: Czy widzisz nad moją głową are... aue... arr...
Ja: Aureolę?
Średnia: Tak, właśnie. Narysowałam ją, bo jestem taką WSPANIAŁĄ dziewczynką! Prawda?
Ja [prawie zemdlałam, ale zachowałam twarz pokerzysty]: Oczywiście.

Samozadowolenie, level: expert. Nie wiem skąd ona to bierze, jeśli ode mnie, to nieświadomie.

Dzieci są męczące, opieka nad nimi trudna i frustrująca (w Niedzielę Wielkanocną moje zdolne potomstwo bawiło się tak energicznie, że wyrwało z zawiasów drzwi do swojego pokoju. Dobra Matka ucieszyłaby się, że nic się nikomu nie stało. Niestety, na miejscu byłam tylko ja. Reszta jest milczeniem.). Ale jedno jest pewne: dostarczają rozrywki, co ma znaczenie w chwilach kiedy wszystko, łącznie ze mną, rozpada się na kawałki.
Ania ze swoją aureolą i ego wielkosci Kilimandżaro, Matju wrzeszczący do Zuzy "pobiłaś mnie, jesteś... jesteś... (szuka odpowiednio mocnego słowa) jesteś KARTOFELEM!". Może nie jest wesoło, ale bywa zabawnie.

Świetlicki na deser.



Brak komentarzy: