niedziela, 1 czerwca 2008

Kolejne atrakcje?

Obawiam się, ze do pessara i cukrzycy dojdzie mi coś groźniejszego - cholestaza. Paskudna, ciążowa choroba wątroby, której mechanizm wpływu na dziecko nie jest dokładnie znany, ale efekty mogą być co najmniej bardzo nieprzyjemne.
Jako że przedwczoraj stwierdziłam u siebie podstawowy objaw cholestazy - swędzenie skóry nasilające sie w nocy, natychmiast dostałam ataku paniki. Młoda od rana mało sie ruszała (jak zwykle - dziecko mi sie uaktywnia po południu i wieczorem, ale spanikowany człowiek nie mysli logicznie). Od rana chodziłam i się trzęsłam, w końcu przyszło mi do głowy, że coś z tym należy zrobić, cokolwiek, bo siedzenie w domu w niczym mi nie pomoże. Zapakowałam Zuzę do wózka i udałam sie do LIMu w celu wyżebrania skierowania na próby wątrobowe. Udało mi sie to załatwić w miarę sprawnie. Ponadto mój kochany mąż wyszedł wcześniej z pracy, zabrał mnie z przychodni i zawiózł na Żelazną na ktg.
W szpitalu po odczekaniu zaledwie godzinki (to chyba zasługa kartki wiszącej na drzwiach "z powodu braku miejsc wstrzymuje się przyjęcia pacjentek aż do odwołania") położyli mnie pod ktg i Kluska od razu zaczęła wariować :) Zapis był prawidłowy, potem miła i energiczna pani doktor zbadała mnie, zrobiła usg, sprawdzajac przepływy i oznajmiła ze wszystko jest w jak najlepszym porządku.
Wczoraj pojechaliśmy na badanie krwi, wyniki będą w poniedziałek. Staram się o tym nie myśleć. Może okaże się, że to tylko moja paranoja.
Przy okazji obserwacja - przejście od stacji metra Centrum do Mariotta przez podziemia pod dworcem to wyprawa wymagająca bicepsów Pudziana, bo na schodach brak jest podjazdów dla wózków (może gdzieś są jakieś podjazdy, albo nawet i winda, ale tak dokładnie schowana, że nie umiałam znaleźć, i chyba nie tylko ja). Dobrze, że Zuza chodzi, wystawiałam ją z wózka przed schodami, potem w jedna rękę wózek, drugą trzymałam dziaciaka. Ale widziałam tez kilkanaście akcji z wózkami pełnymi niechodzących dzieci - matki dzielnie dźwigały całość.

1 komentarz:

gosia garkowska pisze...

jak? sa wyniki? mam nadzieje, ze juz dobrze!