Wczorajsze USG pokazało całkiem sporego stworka, wierzgającego, ssącego paluszki i jakby połykającego wody płodowe :) Pokazało też równo bijące serduszko bez widocznych wad. Nieco mnie to uspokoiło, ale naprawdę się zrelaksuję dopiero wtedy, kiedy będę mogła go już przytulić i na własne oczy przekonać się, że wszystko jest w porządku. Nie wszystkie problemy dadzą się rozpoznać przed urodzeniem :/ zwłaszcza jeśli chodzi o ciążę z komplikacjami natury, nazwijmy to, emocjonalnej.
4 komentarze:
Takie małe, a takie fotogeniczne!
oooo,super!
Współczuję depresji, ja mam cały czas coś co się zwie wielki dół i bywa bardzo ciężko. Przy pierwszej ciąży byłam prze-szczęśliwa i prze-kwitnąca a teraz mi się nawet włosów nie chce umyć.W pierwszej brałam duphaston i nie cierpiałam na dolegliwości natury psychicznej a teraz nie brałam i cierpię.
Znalazłam w Twoich linkach braciszka Cadfaela, czy możesz mi podpowiedzieć gdzie mogę zdobyć polskie napisy, bo przeszukałam już chyba cały internet i nigdzie nie ma... Mam wszystkie odcinki i tak sobie leżą a raczej się nie zmuszę do wersji "bardzo" angielskiej.
Dużo zdrowia:)
Nie mam pojęcia gdzie można znaleźć napisy, wszystko po angielsku oglądam, przykro mi :(
Współczuję i łączę się w bólu... W życiu nie miałam takiego doła w ciąży jak teraz, jak sobie poczytam co grozi dziecku z ciąży z zaburzeniami tego rodzaju to mam ochotę od razu się pod tramwaj położyć, żeby sobie i jemu kłopotów oszczędzić :/
Zdrówka Tobie też :)
Marta, dzięki :) Też uważam, że wyjątkowo pięknie wychodzi na fotach :P
Prześlij komentarz