wtorek, 10 maja 2011

Tonąc w kisielu

Każdy dzień jest jak porcja szarej brei, przez którą należy się przebić. Najlepiej metodą małych kroków, wydając sobie krótkie i proste polecenia: "wstań"; "ubierz się"; "zjedz"; "umyj stół"; "przewiń dziecko" i tak dalej. Od jednego zadania do następnego, wygłuszyć natrętne myśli.
Nie rozważać własnej bezwartości, niższości, bezużyteczności, nieatrakcyjności, niedostrzegalności.
Wyplenić wszystkie nadzieje, nie szukać zadowolenia, nie dać się rozczarowaniu, nie wpaść w pułapkę i nie skończyć siedząc i patrząc obojętnie w ścianę przez kilka godzin z obijającym się pod czaszką refrenem "zniknij się wreszcie, i tak zawsze będziesz gorsza...".

Jestem słaba, śpiąca, wykańczają mnie krwawienia z nosa, z dziąseł, ostatnio wydłubałam krew nawet z ucha. Wewnętrzny też jest chyba słaby, mniej i spokojniej się rusza. Ograniczam kawę, colę i yerbę, ale nie umiem wyrzec się herbaty.
Męczą mnie Alvarez do spółki z Braxtonem-Hicksem. Często. Lekarze twierdzą, że taka moja uroda. Przy każdym bolesnym skurczu przestaję oddychać i boję się. Że to już i że Wewnętrzny będzie wcześniakiem z 30procentową szansą na przeżycie i 80procentową szansą na ciężkie upośledzenie.

I mija dzień.

Brzuchatka, 26 tc.


5 komentarzy:

Małgorzatka pisze...

ej no, dla mnie też każdy dzień to już potencjalnie dzień porodu.

Dotrwamy do sierpnia!

delfina pisze...

Noooooooo , breja breją , kisiel kisielem , dolegliwości dolegliwościami , ale muszę przynać , że brzuszek baaaardzo fotogeniczny :D
Wcale sie nei dziwie kobitki , że macie obawy i takie strachy , to chyba norma u cięzarówek . Głowa do góry , odganiać złe myśli i byle do sierpnia .

Kajka pisze...

Żebym tylko ja Ci mogła odczarować te czarne myśli. Gorsza nie jesteś, dla mnie wzór. W końcu po co ja do Ciebie codziennie dzwonię? Po rady do mądrzejszej, nie? Brzuszek masz już ładny, mały Ziembol pewnie ma mniej miejsca, a może Ci nie chce przeszkadzać po prostu. Ewcik, nie daj się kisielowi, toż to paskudztwo. Naprawdę chcesz się utopić w kartoflance? ;)

kaszka pisze...

Ewa, odliczam z Toba do bezpiecznego rozwiazania, ja kolejne dwa tygodnie w objeciach bialej muszli. juz nie moge :(

Gabryjelov pisze...

u mnie dokładnie tak samo