środa, 22 czerwca 2011

Toczymy się

33tc. Wewnętrzny funduje mi coraz więcej atrakcji, począwszy od bólu pleców, przez skurcze, kończąc na okropnej zgadze... Błeee. W dwóch poprzednich ciążach nie wiedziałam co to zgaga, teraz za to doświadczam jej często i dokładnie. A kręgosłup czasem tak dokucza, że nie wiem jak mam się układać do snu, ratuje mnie moja cudowna przytulająca poducha.
Sześć tygodni, jeszcze sześć tygodni, wlokących się jak żółwi maraton. Matka Natura nieźle to obmyśliła, końcówka ciąży jest hmmm... bardzo nieprzyjemna ;), większość kobiet zgodziłaby się na wszystko, żeby się wreszcie pozbyć tego balastu ;) co wydatnie zmniejsza strach przed porodem ;P


4 komentarze:

ziarnko piasku pisze...

Ewa, bardzo zgrabnie wyglądasz w tej ciąży! serio :) 33tyg a ciągle widać talię, fiu fiu :D
Pozdrawiam!

Cuilwen pisze...

:)))) Dziękuję :) Robię co mogę żeby talia została, bo jak juz ją raz stracę to będzie ciężko ją po porodzie odzyskac ;P
Czuję się jak słonica i już sie nie moge doczekać kiedy znowu będę sobą ;)

delfina pisze...

A nie boisz się , ze jak będziesz sobą to przybędzie Ci hałasu i takich tam?;)Hmmmmmmmm , choć jak by sie zastanowić to taka wszyka na długo:DTo pisze ja matka po trzech pifach :D

Cuilwen pisze...

Ja tez chce pifaaaaa :P
Niech sobie będzie głośno, zawsze można zatyczki w uszy wsadzić albo słuchawki od mp3 ;P