poniedziałek, 25 lipca 2011

bez tytułu

Boję się.
Po pewnej, łagodnie mówiąc, nieprzyjemności, której zupełnie się nie spodziewałam, nie mam ochoty na nic, nie mam siły się zbierać, nie mam nawet chęci próbować. Nie mogę z siebie wykrzesać żadnej myśli, wolny czas zabijam oglądaniem debilnych obrazków. Uciekam od wszystkiego, chowam się po kątach. Płaczę.
I boję się do granic histerii. Bo właśnie dotarło do mnie, że jestem sama. Wsparcia dla mnie nie ma i nie będzie. Nieważna jestem, stanowię wyposażenie lokalu.
Oto ja służebnica pańska. Przez małe "p".

6 komentarzy:

Małgorzatka pisze...

chyba coś jest w powietrzu, bo mój nastrój dziś jest podobny i to bez incydentów.

Trzymaj się:*

Mama Misi i Lucusia pisze...

Hej, hej, proszę zbieraj się, dla siebie się zbieraj, bo jesteś tego warta.

Marta pisze...

Trzymaj się.

Ka pisze...

Wszystkie jestesmy czyimiś sluzebnicami... o ile to choc troche pocieszy...
wiec wirtualnie nie jestesmy same! :-)))

GOSIA pisze...

trzymaj się dziewczyno - byle do porodu, a potem dostaniesz od natury uśmierzajacy koktajl hormonalno-adrenalinkowy i będzie pięknie! zobaczysz! ps. no i dzięki za instrukcje chustowa - ćwiczę.

Cuilwen pisze...

Dziękuję wszystkim :)

Gosiu - powodzenia :) Jeśli mogę w czymś pomóc - napisz do mnie maila :)