wtorek, 5 lipca 2011

Dobijcie mnie...

Rano wyjrzałam przez okno a tam... tuż obok naszego bloku, dosłownie z 15 metrów, (od strony pokoju dziewczynek) rozkłada się cholerne, pieprzone wesołe miasteczko :/ Z godziny na godzinę przybywa tirów, smród spalin uniemożliwia otwarcie okna. Robi mi się słabo na myśl o tym, że co najmniej przez kilka tygodni pod naszymi oknami będzie syf, smród i hałas do późnych godzin nocnych.
FUUUUUUU!!!!! $%^&&*

A może oni tylko przejazdem... Nadzieja umiera ostatnia :/

2 komentarze:

agakry pisze...

brrrr wesołe miasteczka, cyrki i polskie ZOO zawsze budziły we mnie odrazę i oburzenie. już jako dziecko płakałam w ZOO nad niedolą zwierzątek a klauni wywoływali lęk, do dziś uważam, najlepiej nadają się do horrorów. szczerze współczuję...

Cuilwen pisze...

Ja jako dziecię niewinne całkiem lubiłam cyrki i takie tam, ale około 10 roku życia mi przeszło i teraz też mam wstręt do takich rozrywek.
Cały czas mam nadzieję, że się nie rozłożą pod moimi oknami, bo łąka po deszczu tonie w błocie :P