środa, 26 października 2011

Rzeczywistość nadgryza

Zuzia kaszle, Ania właśnie wychodzi z infekcji dróg moczowych, Mat wyje jak kojot, jeden Pan Bóg wie czemu. Sama też mam ochotę zawyć, także z powodu świeżo nabytego zapalenia zatok ;)
Pod wieczór niemal pełzam na czworakach, przyklejając się do ścian i próbując wtopić w tło, w nadziei, że dzieci mnie nie zauważą ;) Błagalnym wzrokiem usiłuję popędzić wskazówki zegara. Niech już będzie wieczór, kąpiel i CISZA. Tak, może być kaszka na kolację. I banany. I biszkopty. Kakao. Batoniki. Cokolwiek chcecie, tylko przestańcie się drzeć ;)
Przewlekłe zmęczenie sprawia że NIE OGARNIAM. Niczego. Wychodzę do sklepu po masło i wędlinę, wracam z chlebem i serem. Zapominam o rachunkach, należnościach, wizytach u lekarza. O właśnie - niedawno zapomniałam o aninej wizycie u dentysty, na szczęście dało się ustalić inny termin. Podczas plombowania trzymały Anię trzy osoby... Mam siniaki na nogach, młoda zademonstrowała niezłą kondycję.

3 komentarze:

ZEZUZULLA pisze...

Zdrówka!

Paulina pisze...

I wytrwałości ;) powtarzaj sobie, że za jakieś dziesięć lat będzie lepiej (albo i nie :D)

Cuilwen pisze...

Dzięki :) Trzymam się jeszcze całkiem nieźle ;)