poniedziałek, 27 lutego 2012

Pfuj

Mateusz nauczył się pluć jedzeniem.
Stoję przed nim z podstępnym uśmiechem, majtam łyżeczką, on z buźką pokerzysty patrzy na mnie tym niewinnym, błękitnym spojrzeniem. Uprzejmie otwiera paszczę, ja, cała szczęśliwa, wtykam łyżeczkę z pomarańczową papką, on zamyka buzię i robi PPPFFFFFFF.
Do wyczyszczenia jest ściana, ubranko, krzesełko, buźka Młodego i oczywiście cała mama, wraz z włosami i okularami.
I tak przy każdej łyżeczce każdego posiłku.

:)

Duszorozjaśniacz. Chodzę i śpiewam:




14 komentarzy:

the light princess pisze...

przysięgam że więcej by nic nie dostał. Nie dałabym rady... ;/

Cuilwen pisze...

Jak nie dostanie to będzie częściej na cycku wisiał... A tego bardzo chcę uniknąć :)
Niespecjalnie mam jakieś inne wyjście poza tym :/

delfina pisze...

Matka jakieś pasudności podaje to pluje :))))) Bosko :DDD
Witam w nowym tygodniu :D pod hasłem ospa II ... jak mnei dziś trafiło gdy po dwóch tygodniach dzieciary do przedszkola wyszykowałam , pomagam sciągać pizamę starszakowi i powaliło mnie , krosty , aaaaaaaaaaaaaaaa.
Rozryczłam się ... z bezsiloności . szlka, dopiero jeden skończył , a meili razem przejść .. Czek amnei mega gimnastyka logistyczna dostarczenia i odebrania młodszego do placówki ... wrrrrrrrrrr
Miłego tygodnia:D

Cuilwen pisze...

O Jezu, współczuję :((( Pech straszny... Oby lekko przeszedł chorobę.
A może zostaw młodszego w domu?
Cierpliwości życzę, bo będzie potrzebna :)

Małgorzatka pisze...

eeee tam, najbardziej mnie wkurza(ło) jak na moich dzinsach wylądowała zawartość łyżeczki, bo tak machał rękami;)

ja już słoików daję w ogóle, bo go po nocach brzuch od tego gówna boli.

poczekam z miesiąc i będzie jadł rękami

Małgorzatka pisze...

Delfino-współczuję:(

Cuilwen pisze...

Gośka, ja z Anką ćwiczyłam BLW, i nigdy więcej... W ogóle przy trzecim dzieciaku zrobiłam się bardziej mainstreamowa, nie noszę dużo, karmienie mnie nie zachwyca, słoiki daję, tylko współspanie jeszcze kultywuję z pełnym przekonaniem ;)

Małgorzatka pisze...

a co z tym blw było nie tak? powiedz,powiedz ;D
chciałam spróbowac z młodym ale siejeszcze boje.
heli dawalam papy,karmilam i do gtej pory jesc nie umie ;/ tzn umie ale jej sie nie chce;/

Cuilwen pisze...

Anka bawiła się jedzeniem. Gniotła, rzucała, lepiła kulki, syf był sto razy gorszy niż po mateuszowym pluciu. Ale syf to pikuś, gorzej, że ona dostawała żarcie, bawiła się, nic nie jadła, sprzątałam to wszystko a za dwadzieścia minut rzucała się na cycka bo była głodna. Rozpacz mnie ogarniała czasami.
Z młodym zrobię pół na pół, znaczy dam mu do łapy, ale papki też będzie dostawał.
Helą się nie martw, będzie jadła, Zuza do 3 lat miała na przykład problem z połykaniem, miała chyba dobrze ponad dwa lata jak zjadła pierwszego kotleta w formie nierozpaćkanej, pamiętam, że się popłakałam wtedy z ulgi ;)

Arantalanthas pisze...

Dzięki za odpowiedź. A kiedy zaczęłaś blw Ani? Ja w okolicy 9mc dawałam Heli jabłka,chrupki, biszkopty ale nie wpadłam na to żeby dawać jej kawałki warzyw, bo papkami do prawie 2 roku życia się dławiła i wymiotowała :/ a do 1,5 roku jadła tylko słoiki po 4mc, bo po innych od razu bełt :/ dodam tylko, że po biszkoptach i jogurtach nie miała zwrotów;)
teraz jak ją posadzę do obiadu i pójdę sobie to po powrocie zastaję same warzwywa, kotlet jest zjedzony ;/ jedyne posiłki jakie zjada sama to makaron ze serem, pierogi i naleśniki ;[ powiadasz, że jej przejdzie? :P

Cuilwen pisze...

Ance najpierw próbowałam dać papki w okolicy 6 miesiąca, ale powiedziała zdecydowane NIE, więc dostała żarcie do ręki jak już siedziała, po 8 miesiącu. A tak naprawdę to cały pierwszy rok była na cycku niemal wyłącznie.
Heli przejdzie :) Będzie rosła i nabierze rozumu, gusta jej się zmienią, spoko :)

Arantalanthas pisze...

to znaczy wiesz jak się jej nakłada i zapodaje to zje wszystko, nawet to czego ja bym nie tknęła :P

w poradniku prababcinym sprzed 100 lat przeczytałam, że najlepiej karmić wyłącznie piersią przez rok;) Pokolenie przeżyło więc nie ma co się stresować, na samej piersi dziecko chyba nie zgninie:P ja się tam bym w ogóle jeszcze nie zaprzątała słoikami gdybym się nie przestraszyła tej anemii u Toma :/

u nas papki może i tak, bo Tom żerny ale masakrycznie boli go brzuch, ma kolki, zaparcia. Teraz już prawie tydzień jak mu nie daję i pierwsza noc w miarę przespana.
Oczywiście musiałam się dziś nażreć czekoladek więc kolejną mam z głowy;)

Cuilwen pisze...

Matko, to współczuję, Mateuszowi jest wsio jedno co ja jem, mogę wpierdzielić słoik nutelli i go nie rusza.
Wiem, że można na samym cycku przez bardzo długo i bynajmniej mnie nie martwi, że by mi padł z głodu, on na głodnego nie wygląda ;) ale ja, sucz wyrodna, nie chcę...

Małgorzatka pisze...

hehehehe:P