sobota, 24 marca 2012

Wiosenne przesilenie

Jak co roku na wiosnę, w słoneczne dni, zaczynam cierpieć bardziej, niż zwykle. Od zawsze chciałam mieszkać w domu, nawet małym, mieć kawałek ogródka, gdzie mogłabym się wyżyć roślinnie (lubię grzebać w ziemi). Gdzie mogłabym ot tak, po prostu wypuścić dzieci, rzucić koc na trawę i poleżeć w słońcu. Wieczorem usiąść na ganku z piwkiem i popatrzeć w niebo, pooddychać w ciszy świeżym powietrzem.
Skręca mnie od zamknięcia w betonowej klatce. Dziewczynki błagają: "mamo, czy możemy wyjść na dwór?", ale tu nie ma gdzie iść. Nie ma parku, skweru, nic. Dookoła kombinat - blokowisko.
Przed blokiem jest mikroskopijny plac zabaw, wysypany piaskiem, w którym okoliczne koty urządziły sobie toaletę. Kto choć raz czyścił dziecko z kociego gówna, wie co mam na myśli.
Ale wychodzimy, one grzebią w tym śmierdzącym kocimi szczynami piasku, walcząc o miejsce z tabunem dzieci z sąsiednich bloków, Mateusz wrzeszczy w wózku, ja kursuję w tę i z powrotem po dwudziestu metrach chodnika i chce mi się wyć.
Nie jestem miejskim stworzeniem. Zdecydowanie nie.

14 komentarzy:

Małgorzatka pisze...

otóż to kurwa:(

nam rozkopali jedyny plac zabaw w całym mieście i będzie dopiero za 2 lata, bo rozbudowują całość na jakieś korty duporty oraz turystyczne gówna. I żywcem nie ma gdzie iść. My szukamy czegoś z dostępem do ogródka, piętra domu do wynajęcia, czasem się zdarzają. To jest jedyny plus nieposiadania własnego mieszkania,że nic nas z obecnym miejscem nie wiąże :P

Buziaki:*

Cuilwen pisze...

No, to jest plus. Myśmy się inteligentnie uwiązali kredytem we frankach, którego wartość wzrosła dwukrotnie. Nigdy życiu nie będę miała domu i muszę się z tym pogodzić, niestety. A bardzo nie lubię się godzić z losem, co to to nie :/

coralie pisze...

A ja zawsze myślałam, że Ty rasowo miastowa i właśnie dom nie, sama nie wiem czemu sobie tak wymyśliłam :/
to prawda co piszesz, jednym z ogromnych plusów posiadania domu to ogródek na który wypuszczasz dzieci i możesz wyszarpać te minuty dla siebie! ech...

delfina pisze...

A wiecie jak bardzo nudzi się dzieciom podwórko swoje po jednym sezonie?:D Dziś usłyszłam tysiąc razy , mamooooooo nudzi mi się , za dużo w tyłkach mają;) Co prawda trawy jeszcze nie mam i skrawek tarasu , bałagan ziemny ... , ale jest bosko :)Dzis urobiłam się tak , że chyba jutro nei rusze rękoma ... :) Mieszkaliśmy dwa lata w wynajętym domu i właśnei proirytetem była zieleń i przestrzeń . Udał sie wynająć z widokiem na działeczki , boisko , plac zabaw z alejkami . Spędzałam tam pom połowe dnia integrując się z innymi mamami , fajnei było ... , ale co dom to dom chociaż przy nim jest o 300 % więcej roboty niż w mieszkaniu :)

Cuilwen pisze...

Jestem bardzo niemiastowa, połowę dzieciństwa spędziłam na wsi, ganiając boso za krowami i w mieście czuję się jak w klatce :)
Delfina, wiem, że dzieciom pewnie się nudzi, ale plac zabaw pod blokiem też się nudzi, a przydomowy ogródek jest jednak łatwiej dostępny i nie ma tyle szarpania i kłopotu z wychodzeniem, tak mi się zdaje :)
Wiadomo, że w domu jest więcej roboty, ale i korzyści nieporównanie większe...

Małgorzatka pisze...

hehe ja nawet nigdy nie będę miała kredytu we frankach ;P

a młody mi zachorował
gorączka, kaszel, rzęzi mu oddech

:(

Cuilwen pisze...

Współczuję i łączę się w bólu, Mat w nocy dostał gorączki i kataru, płakał i płakał i nie chciał spać :/
Zdrówka!

coralie pisze...

to prawda, dla moich dzieciaków też własny ogród stał się mało atrakcyjny, ale ale gdy pora letnia się zbliża i można wystawić basen to nie ma to tamto. siedzą całymi dniami a ja mam spokój, więc prawdą jest że dom jest super.

co do chorób to ja mam nadzieję, że po tym przesileniu wiosennym nastąpi krótki aczkolwiek wspaniały okres bez chorobowy...lato!

Kajka pisze...

Mogę cię zatrudnić jako ogrodniczkę. Nienawidzę grzebania w ziemi, a mi wszyscy wymyślają uprawy, auuuuć

Cuilwen pisze...

Bardzo chętnie!

Natalijka pisze...

oj a ja bardzo miasto lubię ale mieszkanie mamy na parterze więc na balkonie wychodzącym na drzewa wieczorne piwko pijamy, placów zabaw na osiedlu od groma, duży park, 30 minut rowerem nad zalew otoczony lasem (właśnie wczoraj tam byliśmy rowerami z całą trójką).autobusem mogę też podjechać z dziećmi do lasu. za domkiem i wsią mi się jakoś nie tęskni tak jest w sam raz.
ale życzę ci żeby marzenie o domku się spełniło! a może spróbuj na razie jakichś częstszych wypadów z dzieciami- na inne place, osiedla, nie wiem gdzie mieszkasz więc trudno mi radzić.

Cuilwen pisze...

Tutaj wszystkie osiedla ogrodzone, więc jesteśmy skazani na to co jest na naszym :)

milivanili pisze...

A ja z innej beczki - skąd to zdjęcie? Domek boski, zastanawiam się, może dałoby radę stworzyć w naszych warunkach coś takiego? hmmm rozmarzyłam się.
Ps. ja mieszkam w 70tys mieście, przy samym lesie, mamy place zabaw, jest gdzie iść, teściowie mają działeczkę niedaleko... wszystko pięknie.. tylko dzieci chorują. Aktualnie walczę na 2 fronty z zapaleniem oskrzeli. Pozdrawiam!

Cuilwen pisze...

Zdrowia zycze :)
Dom znalazłam w googlu pod hasłem "domy gliniane" :)