Wakacje: długa podróż, po której czujesz się jak górnik po zmianie na przodku, dwa tygodnie w warunkach nie lepszych a zazwyczaj gorszych niż własne mieszkanie, obecność wymagającej rodziny 24h/dobę, upał, nerwy, kłótnie, nudy, choroby, koszta... Po co ludzie to robią? Po to, żeby następnie wrócić do domu i przekonać się, że codzienne życie to jedno pasmo spokoju i relaksu.
To trochę tak jak w tym dowcipie o rabinie i kozie...
7 komentarzy:
hahahaahahahah:D
przyznam, że właśnie tego się obawiam, gdy myślę o tegorocznych wakacjach :( dwójka dzieci doprowadza mnie do szału niezależnie od miejsca, w którym przebywamy ;)
Niestety tak to wygląda... Mnie też ;) Łączę się w bólu ;)
W sierpniu jade nad morze. Do kompletu bede jeszcze miala tesciow :-\
Marta, przytulam :* Postaraj się spokojnie, pomalutku, dzień za dniem jakoś to przetrwać :) A po drodze na pewno zdarzy się coś dobrego :*
Miałam napisać zaraz po Twoim powrocie, ale jakoś weny brakło - dobrze, że wróciłaś i znowu blogujesz.
Podczas gdy wypoczywałaś (ha!), ja codziennie niemal zaglądałam tu do Ciebie i martwiłam się tym, że dziateczki zaprowadziły Cię prosto do Tworek czy gdzieś tam. ;-)
Dzięki :* Jeszcze się trzymam ;) Nie tak łatwo mnie wykończyć, chociaż dzieciątka bardzo się starają :P
Prześlij komentarz