niedziela, 22 lipca 2012

Skurczony świat

Cytat z mojej aktualnej lektury do kotleta:


"Z uwagi na to, że świat pacjenta ogranicza się do pokoju, w którym leży, oraz niezmiennej listy czynności, zaczyna on przywiązywać ogromną wagę do tej niewielkiej liczby rzeczy, jakie mu jeszcze pozostały. Gdzie jest mój sok pomarańczowy? Pielęgniarka obiecała mi szklankę soku pomarańczowego już pół godziny temu i w dalszym ciągu go nie ma! Wściekłość, frustracja, prawdziwa gorycz. Czy zabrałeś mojego Time'a? Na pewno położyłam go na stoliku a teraz go tam nie ma! (...) Wcale mnie to nie dziwi, ponieważ zdają sobie sprawę, że ich świat powoli się ulatnia i mogą jedynie trzymać się z uporem tych kilku pozostałych przedmiotów i wydarzeń jak rozbitek, który gdzieś na środku morza nie chce puścić koła ratunkowego."
Jonathan Carroll "Całując ul"

Ten fragment błyska mi w głowie kiedy...
... wpadam w szał bo któreś z dzieci wylało niechcący mleko na podłogę.
... zaczynam się trząść z lęku i furii, bo młody śpi, a starsze robią hałas, który mógłby go obudzić a wtedy będzie ryk.
... młody usmaruje jedzeniem siebie i otoczenie, wywróci kosz ze śmieciami, wypatroszy szufladę.
... listonosz przyjdzie nie o tej porze co zwykle, nie zastanie mnie w domu i zostawi awizo, więc muszę potem stać godzinę na poczcie.
... nie dostanę maila/smsa na którego miałam nadzieję, bo ktoś jest zajęty.
... szukam czekolady i nie ma...
Długa, długa lista drobiazgów, które w moich oczach urastają do monstrualnych rozmiarów. Prawdziwa złość, frustracja, często rozpaczliwe łzy.To się właśnie dzieje, kiedy świat zawęża się do czterech ścian domu.
Od trzech dni nie miałam okazji opuścić mieszkania.
Gdzie moje koło ratunkowe? Zaczynam tonąć :( Duszę się.

8 komentarzy:

Unknown pisze...

A może z dziećmi na spacer? Pogoda co prawda w całej Polsce kiepska, ale zimno nie jest, przeziębić się dość trudno :)

Cuilwen pisze...

Młody chory...

Małgorzatka pisze...

na co chory? też?

Cuilwen pisze...

Na katar zielony i biegunkę jakby. I zęby chyba też :/
Kurde, mąż w pracy dziś, a ja nawet po czekoladę do sklepu nie mogę wyjść :/

KORONKA pisze...

Ewa, a nie masz możliwości zakupów przez internet? Nie wiedziałam, że tak lubisz czekoladę... hm. Ty naprawdę moja koleżanka jesteś. Już to chyba mówiłam ale czekoladę i lody mogliby mi podawać nawet dożylnie :-)

Cuilwen pisze...

Wszystko kupuję przez net, z wyjątkiem jedzenia ;) Kiedyś kupowałam i jedzenie w marketach netowych, kiedy byłam uziemiona z dwójką bardzo małych dzieci, mąż się oddalił na dwa tygodnie na przykład a dzieci i ja byłyśmy chore ;) Ale teraz nie jest aż tak źle jak było, jutro zostawię stado z sąsiadką i ucieknę do sklepu po zapasy czekolady :P
Jam wszystkożerna - chętnie wciągam czekoladę i lody oczywiście (najlepsze są u Grycana :)). Ale golonką, bigosem i piwkiem też nie pogardzę :P Wszystko, byle dużo :P

Małgorzatka pisze...

współczuję choroby, u nas już 2 tydzien zapalenie krtani, wszyscy na antybiotyku,poprawa chyba tylko u młodego ale też ma zielony katar, do tego mokry kaszel. Mi to się już nawet czekolady nie chce;/ Mąż się na koniec zaraził, wywaliłam go do teściowej żeby z powrotem na młodych na weekend nie przeniósł, no i jestem sama z dwójką do końca tygodnia i ani wyjść ani nic;/ bueeee

Cuilwen pisze...

:( ech życie jest do dupy czasami :/