wtorek, 11 września 2012

Mamusiu, wyglądasz jak...

Byłam brunetką, byłam blondynką, czas przypomnieć sobie jak być rudą ;) Dla ukojenia nerwów i innych duszy boleści dokonałam zmiany wizerunku za pomocą ziołowej farby do włosów, której używałam jako nastolatka.
Metamorfoza przebiegła w dwóch etapach. Po pierwszym osiągnęłam nieoczekiwany efekt "multikolor" od płomiennej czerwieni po złoty brąz ;)


Wczorajszy dzień spędziłam, starając się schodzić ludziom z oczu ;) lecz nie powstrzymałam się przed zamieszczeniem fotki na fejsie... Koleżanki nie zawiodły :P Jedna zasugerowała, żeby postawić włosy na cukier i będę wyglądać jak z Dragon Ball ;) Inna stwierdziła, że wyglądam jak wróżka (to było słodkie, rozpłynęłam się) :)))

Wieczorem wykonałam podejście drugie. Zafarbowałam wannę, dwa ręczniki, pareo i swoje czoło oraz czubki uszu ;)
Poszłam spać z mokrą głową, ale zapomniałam położyć ręcznik na łóżku, więc ufarbowałam także poduszkę, prześcieradło i piżamę ;) Mąż trochę sarkał, że wanna brudna i coś tam, ale zbyłam go perlistym śmiechem i machnięciem ręki. Kto by się przejmował odrobiną farby tu i tam...

Tym razem uzyskałam efekt zgodny z oczekiwaniami :) Wprawdzie szalenie spodobała mi się pierwotna czerwień na czubku głowy i miałam nadzieję na więcej, ale i tak wyszło bardzo zadowalająco.


Teraz mam nadzieję, że w ciągu najbliższych kilkunastu dni nie będzie padać; ta farba ma to do siebie, że początkowo puszcza kolor i w deszczu farbuje plecy na czerwono ;)

Obudziłam dziś Zuzię. Dziecinka otworzyła oczy i aż westchnęła. "Mamusiu! Teraz to naprawdę wyglądasz jak My Scene!!!"
My Scene, dodam, ku oświeceniu czytelników nieposiadających na stanie dziewczynek w wieku szkolnym, to odmiana lalek Barbie ;) Uznaję to za oczywisty komplement :P
Ania obejrzała mnie ze wszystkich stron i orzekła, że wyglądam jak Arielka i że ona też chce ufarbować włosy JUŻ ZARAZ NATYCHMIAST!!!
Koleżanka zasugerowała na fejsbuku, cobym zakręciła papiloty i będę wyglądać jak Merida Waleczna :) Taaaak! :) Podoba się dla mnie ten pomysł :P

Teraz idę pławić się w samozadowoleniu, popijając sianko w ulubionym, świętym kanadyjskim kubeczku ;) Dobrego dnia wszystkim! :)




3 komentarze:

Małgorzatka pisze...

hheheh, jest super. Choć wolę Cię w blondzie :P Fajnie Ci wyszedł ostatnio. :)

Cuilwen pisze...

Dzięki :P Do blondu wrócę za jakiś czas, pewnie na wiosnę. Zrobię się na platynowo, o!

Mila pisze...

Ale fajna zmiana, podoba mi się bardzo! ;-)
Zioło też lubię, zainteresowałam się nim po przeczytaniu książki Cejrowskiego. ;-)