piątek, 12 października 2012

Negliż

Mateo opanował trudną sztukę rozbierania się. Ćwiczy ją zawzięcie od rana do nocy. Co chwila zaszywa się gdzieś w zacisznym kąciku, pracowicie ściąga ubranko i wybiega radośnie się zaśmiewając w samym pampku. Ubieram go. Za chwile znowu biega goły albo jedynie w spodenkach. I tak w kółko.
Byłoby to bardzo zabawne, gdyby nie fakt, że jest ZIMNO. A on jest chory :/
Niemożność wytłumaczenia mu o co chodzi strasznie mnie przygnębia, szczerze mówiąc ;)

Muszę coś przekąsić ;)


2 komentarze:

Małgorzatka pisze...

body mu zakładaj to nie rozepnie;P i spodnie na szelkach;p
Tom nauczył się od Heli na spacerach kłaść po ziemi i nie chce wstawać mimo podnoszeń i próśb:/ To znaczy wstaje, robi parę kroków i rzuca się z powrotem na glebę;/ Hela w siódmym niebie ;/

Cuilwen pisze...

o ja pierdzielę, to masz teraz ciężko przerąbane :(
Mateo jeszcze nigdy nie chodził na zewnątrz na własnych nogach i jak sobie Ciebie słucham to myślę, że nie będę go jeszcze puszczać... Niech se ta w wózku jeszcze pojeździ...