wtorek, 20 listopada 2012

Gospodarka niedoboru

W związku z różnymi okolicznościami życiowymi, nasza sytuacja finansowa jest daleka od ideału. Jest tak bardzo daleka od ideału, że dziś nie miałam za co zrobić zakupów, a pieczywo się akurat skończyło... Jednakowoż, jako, że jestem perfekcyjną panią domu ;) zamiast chleba będziemy jeść dziś na kolację pyszne, drożdżowe bułeczki :) Koleżanka na fejsie podzieliła się przepisem (Ithil, jeszcze raz bardzo wielkie dzięki!).

A leci to tak:


350g wody lub mleka
50g oleju
jajko
615 - 625g mąki
25g drożdży
cukier, sól

Składniki wrzuciłam do automatu chlebowego, który odpracował za mnie proces wyrabiania i wyrastania ciasta. Pewnie można też ręcznie, ale oprócz tego, że jestem perfekcyjna ;) , jestem też zmęczona, więc dopóki nie muszę, nie będę się przepracowywać ;)
Ulepiłam bułeczki, posmarowałam mlekiem, żeby się ładnie zrumieniły i wstawiłam na 30 minut do piekarnika nagrzanego do 200 stopni.

Gotowy produkt wygląda tak:



Są pyszne, miękkie, cięższe i bardziej mięsiste od dmuchanych bułek ze sklepu. I, w przeciwieństwie do tamtych, mają smak :)

Brak komentarzy: