wtorek, 21 maja 2013

Witajcie w krainie, gdzie rozum ginie

No dobra. Nadszedł czas, żeby spojrzeć prawdzie w oczy, wziąć byka za rogi i powiedzieć jak jest. Otóż, obawiam się, że mój syn należy do TYCH dzieci. Tych co rzucają się na podłogę w sklepie i przeraźliwie wrzeszczą. Tych co w furii gryzą i kopią wszystkich i wszystko naokoło, włącznie z rodzicami, a może przede wszystkim rodziców.
Byliśmy dziś między innymi w centrum handlowym, gdzie Matju, odciągany od samochodzików i smoka do jeżdżenia, dał taki koncert, że ściany drżały.
Po raz pierwszy w życiu WSTYDZIŁAM SIĘ za swoje dziecko tak bardzo, że chcialam się zapaść pod ziemię. Przeprosiłam w windzie dwie miłe panie z wózkami, w których siedziało dwoje ultraspokojnych młodocianych, ewidentnie zszokowanych wystepem kolegi.
Spoglądano na mnie ze współczuciem i potępieniem.
A ja nie mogłam powstrzymać histerycznego, nerwowego śmiechu. To moja standardowa reakcja na wrzask. Po prostu nie moge przestać się śmiać. A zaraz potem zaczynam płakać.


14 komentarzy:

Paulina pisze...

Współczuję... mam podobny egzemplarz :( zabrałam dziś swoje dzieci do ikei... i przysięgłam sobie, że to ostatni raz (dopóki Młodszy nie osiągnie wieku, w którym da się mu norma;nie pewne rzeczy wytłumaczyć)

spektrum koloru pisze...

osz fak.
moja lagodniej ale zdecydowanie jest pod tym wzgledem 'najgorszym' egzemplarzem z trojki... fran mial kilkumiesieczny epizod piania z przepony i walenia glowa w podloge w rozpaczy ale mu przeszlo (dalej wyje jak cokolwiek sie stanie ale histerii nie ma tfu tfu tfu ) moze i matju przejdzie ta faza? oby!

Cuilwen pisze...

No oby, bo i ja i mąż nie wyrabiamy, przerzucamy go między sobą jak gorący kartofel bo żadne nie jest w stanie dłużej tego wycia wytrzymać. Serio, dwójkę dzieci wychowalam ale W ŻYCIU nie widzialam z bliska niczego podobnego, tylko na filmach :/
Musiałam go dzis przetransportować z 1 piętra na parter takiego wyjącego i nie wiedziałam jak, tak się wił i wyrywał, że nie byłam w stanie go utrzymać na rekach :/ I wrzeszczał przy tym do zachrypnięcia :/

Cuilwen pisze...

Paulina łączę się w bólu :/
Mam tylko nadzieję, że im to przejdzie i że nie będzie gorzej...

Paulina pisze...

i żebyśmy w międzyczasie w wariatkowie nie wylądowały :D

Cuilwen pisze...

Co wcale nie jest takie nieprawdopodobne... :P

Owca pisze...

Wariatkowa też musza zarabiac :)

Cuilwen pisze...

Ale może niekoniecznie na nas :P

Kajka pisze...

No to teraz mnie lepiej rozumiesz, hihihi. Dodaj jeszcze do tego siedmiolatka wyjącego "nienawidzę cię mamoooooo" i trzynastolatka strzelającego focha "ja przecież jestem dorosłyyyyyyy". I powiem szczerze, wróciliśmy z mężem w niedzielę do domu z placu zabaw tak przeraźliwie zmęczeni, że aż samej mi siebie było żal ;)
Po prostu niektóre dzieci tak mają. Tylko czemu moje wszystkie trzy? Silny charakter? Niezależność? Walka o własne "ja"?

Tylko gdzie jest nasze "ja"?

Mnie z kolei zawsze zadziwiają grzeczne dzieci w kościele. Siedzą, gapią się i NIC nie robią. A Kacper ma kilka wariantów - obgryza paznokcie, łamie paznokcie, trze butem o but, dłubie w nosie, wyrywa nitki. Kubek z kolei co 4 minuty zadaje pytanie "a długo jeszcze będę się musiał tutaj tak męczyć / nudzić?". Do tego grona dołączył ostatnio Kajtek z nadpobudliwością ruchowo-chrupkową i głośnym "tata ogut, mama kula" ;)
I doprawdy NIE WIEM JAK ONI TO ROBIĄ, że ich dzieci są takie spokojne???
Melissę dają przed wyjściem czy jak?

Małgorzatka pisze...

eeeeeee uuuuuu oooooooo. nie widziałaś nigdy tylko na filmach?? rottfl. musisz przyjechać i poznać Hellę :P wycie do zachrypnięcia? do tego wrzask:jesteś głupia,nie kocham cię, ty na mnie krzyczysz,kup mi łaaaaaaaaaaaaaaaaaa. dlatego omijam miejsca bardzo publiczne.

Małgorzatka pisze...

czasami niosę dwójkę dzieci w takim stanie ;D jedno wiszące do góry nogami pod pachą a drugie ciągnę po chodniku za rękę. nie próbuj sobie tego wyobrażać;p

Cuilwen pisze...

Nie próbuję :/ Jezu drogi, chybabym popełniła czyn karalny :/
Serio, nigdy nie widziałam czegos takiego, laski moje nerwowe i wrzeszczeć owszem, tak, ale łatwo je było uspokoić i spacyfikować :/ Matju nie reaguje na nic :/
Nie wiem jak sobie radzisz, nie wiem naprawdę, przeciez to kurwamac piekło w czystej postaci :/

Małgorzatka pisze...

no właśnie.piekło to jedyne określenie jakie przychodzi mi na myśl w takich chwilach.

Ka pisze...

Ewa, wczoraj widzialam na ulicy mame z trojka dzieci (choc na oko miedzy dziecmi byla mniejsza roznica wiekowa, niz u Twoich). Dwoch starszych chlopcow i najmlodsza dziewczynka, ale moze starsza niz dwa latka.
To malenstwo juz z daleko bylo slychac, bo szla -troche z tylu za reszta- i wydwala okrzyki rodem z Egzorcysty.
Wrzeszczala... no kurcze, jak opetana.... naprawde!

Musialam myslec o Tobie.
:-))))
Choc moja corcia tez juz mi takie numery odwalala.... bo to raz...

Ale... przeciez to normalne, ze dzieciaki odwalaja takie sceny. Tego dnia akurat Twoj, a nastepnym razem tamte inne grzeczne dzieci z windy zaskocza tak swoje mamusie...