wtorek, 3 września 2013

Szkoła

Nowy rok szkolny, nowy poziom zmęczenia :) Do codziennych obowiązków dochodzi podwójna wycieczka do szkoły i z powrotem. I lekcje, odrabiane w towarzystwie wyjącego Matju, który bardzo chce siostrze pomagać, więc wyrywa jej wszystko z rąk. Pierwsza praca domowa już za nami, kolejnej spodziewam się dzisiaj.
Nawet marudzić nie mam siły a to już bardzo niedobrze, znaczy, że życia w sobie nie mam ;)
Pompuję w siebie kofeinę litrami, przez co cierpię na stany lękowe. Ale kiedy nie pompuję kofeiny, padam na pysk od razu po wstaniu z łóżka. Sytuacja patowa.

Na bardziej optymistyczną nutę - Matju nadal śpi osobno. Zaczynam przywykać do tego luksusu, kości jakby mniej mnie bolą, w łóżku więcej miejsca. Oczywiście Młody jest na podsłuchu i bywa, że w środku nocy należy galopem popędzić do niego i go uspokajać zanim się wybudzi. Ale to w sumie drobiazg, nie zdarza się częściej niż dwa razy w ciągu jednej nocy.

Plan "Mniej Rzeczy W Domu" wciąż w realizacji. Wyrzucam, oddaję. Dziś zapakowałam 8 worków ubrań do oddania oraz dwa kartony do schowania w piwnicy (moze jeszcze kiedyś schudnę do rozmiaru 38, kto to wie...). Czuję się usatysfakcjonowana tudzież spełniona, zaraz zabieram się za buty.


Przy okazji porządków znalazłam swój pamiętnik z czasów kiedy pracowałam na etacie w dużej firmie. Przejrzałam go i nawał depresji wylewający się z kartek po prostu mnie udusił. Nie dałam rady przeczytac ani jednej notki do końca. Już zapomniałam, jaka byłam wtedy nieszczęśliwa. Ale dzięki temu odkryciu łatwiej mi pogodzić się z otaczającą rzeczywistością :) W porównaniu z tamtym okresem, moje obecne życie to błoga sielanka.
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Siedzenie w domu, okazuje się, wcale nie jest takie złe :P

6 komentarzy:

Unknown pisze...

Szkoda, że żaden szkolno-przedszkolny autobus nie podjeżdża pod Twój dom. W ogole na osiedlach, gdzie mieszkają młodzi ludzie powinny być takie autobusy. Rodzice mieliby o przynajmniej dwie wycieczki mniej ;).
Kibicuję nieustannie Matju, coraz bardziej samodzielny jest, brawoo.
Wyobraź sobie, że mnie bardzo zainspirowałaś tymi poorządkami w domu. pt. niepotrzebne, wyrzucamy ;) Wyrzuciłam już 3 wory i konca nie widac. Wyrzuciłam podręczniki do nauki angielskiego moich rodziców ;)))) i walkmana ;)))
Pamietniki to cudowna sprawa. Można sobie wiele rzeczy przypomnieć dzieki nim. Czy to były czasy pracy w znanej nam firmie ? ;)

Cuilwen pisze...

Tak, dokładnie, to były te czasy :D
jedyną dobrą rzeczą, którą wyniosłam z tej firmy jest znajomość z Tobą :D

I jeszcze z Małgosią, ale z nią już dawno nie miałam kontaktu.

Unknown pisze...

To były fajne czasy w tej firmie, kiedy w niej pracowałaś. teraz już nie ma tylu sympatycznych i fajnych ludzi. Zupełnie ina firma. W poniedziałek byłam w niej, aby podpisać jakieś dokumenty. PO raz pierwszy poczułam się tam dziwnie obco. ;) A Małgosię widziałam kilka minut ;)

Cuilwen pisze...

Wiesz co, jak to były fajne czasy to ja bym nie chciała ogladać tych niefajnych ;)

Unknown pisze...

To był ekstremalny hardkor . Nie wiem jak ja to wytrzymałam, chyba odporna jestem. Po drugie nie lubię zmian, lepsze świry, ale znane mi. Teraz, kiedy pojde do nowej pracy za jakis czas, to bede się czuła chyba jak na wakacjach.

Cuilwen pisze...

No, po TEJ firmie na pewno...