Jest miasto. Normalne ulice, sklepy, samochody, ludzie. Nienormalne jest to, że nagle, bez żadnej przyczyny, ludzie przestają widzieć. Z początku to tylko kilka osób. Ślepota roznosi się jednak jak zaraza i wkrótce robi się ich kilkadziesiąt, kilkaset...
Władze próbują zapobiec epidemii i zamykają grupę pierwszych zarażonych w opuszczonym szpitalu psychiatrycznym, w nadziei, że to rozwiąże problem.
Szpital otoczono wojskiem. Żołnierze mają rozkaz strzelać do każdego, kto będzie chciał zbliżyć się do bramy. W budynku szpitala kilkuset ŚLEPYCH ludzi, pozostawionych samym sobie w nieznanym terenie, bez pomocy, niemal bez jedzenia, bez opatrunków, leków, środków czystości, sprawnych toalet i pryszniców.
To opowieść o kruchości człowieczeństwa. I o tym, że jednym do zezwierzęcenia bliżej, innym dalej. I że warto, mimo wszystko, zachować nadzieję.
Chyba instynktownie wybieram ponure książki, które pasują mi do obecnego stanu ducha, ostatnio nie najlepiej się trzymam. Czytając, płakałam przez cały czas. Nad bohaterami i nad sobą i nad tym, że w ich sytuacji nie zachowałabym się inaczej. Utrata widzenia przeraża mnie szczególnie mocno, jako, że mam dużą wadę wzroku i nie mam pewności, czy pewnego dnia nie obudzę się w ciemnościach.
Implikacje nagłego oślepnięcia większej części społeczeństwa mrożą krew w żyłach. Saramago nakreślił obraz apokaliptyczny, acz, niestety, całkiem prawdopodobny. Dlatego tak przerażający. Obserwujemy stado ludzi jak kolonię bakterii na szalce Petriego. Widzimy eskalację dramatu, w skali indywidualnej i globalnej, walkę o przetrwanie i rozpaczliwe próby zachowania godności.
Zmusza do myślenia, a wnioski niekoniecznie są optymistyczne.
8 komentarzy:
Film równie dobry, choć książka lepsza, bardziej działa na wyobraźnie, niż podany na tacy film. Sytuacja bardzo realna, w każdej kryzysowej sytuacji.
Ja chwilowo nie czytam, bo staram się każdą wolną chwilę przespac ;) Moją ostatnią lekturą były perypetie Fantozziego. Książka prześmieszna o panu, który miał przeogromengo pecha. Czasami mi się wydaje, że jestem Fantozzim ;) Ewa, na wiosne wroci dobry humor ;)))) Oby do wiosny ;)
Nie znałam, nie słyszałam, nawet nie wiedziałam, że jest film, ale chyba nie będę chciała obejrzeć, sponiewierała mnie ta książka okrutnie.
Jakoś tak ostatnio żadne lekkie książki mi nie wchodzą :/
W książce wiele możesz sobie wyobrazić lub nie, jak chcesz. A w filmie widzisz i klamka zapadła. Dla mnie film był straszniejszy, co nie oznacza, że ksiązka też lekka nie jest. Ale chyba dobra na ten dzień.
http://www.youtube.com/watch?v=hZDLxo5FrZc
Wypożyczę sobie, dzieki dziewczyny ;)
To prawda, film wali po psychice mocno. I aktorzy genialnie dobrani.
A wiesz, że jest już trzeci sezon American Horror Story? ;))))
wiem :D
film widzialam kilka lat temu. wole nie czytac, wole nie myslec. wyobraznia i tak mi daje kopa na codzien.
Prześlij komentarz