poniedziałek, 24 marca 2014

Czytałki

Niestety, okazało się, że Matju jest alergikiem. Jeszcze nie potwierdziłam tego na sto procent, bo wizytę u alergologa mamy dopiero za miesiąc, ale ta masakryczna, swędząca wysypka nie może być niczym innym. Na razie nie mam siły się przejmować. Się zbada, się zrobi testy i się będzie martwić potem.

Tymczasem galopem uciekam od swędzącej rzeczywistości w literaturę.

 Milena Agus - "Póki rekin śpi"

Opowieść o rodzinie, złożona z małych kawałków, lekkich jak, za przeproszeniem, chmara motyli. Czyta się smutno, bo tak naprawdę mowa jest o głodzie uczuć, niemożliwym do zapokojenia. O błędach które popełniamy, usiłując pożreć się nawzajem.

"Moja mama umarła. Mój ojciec odszedł. Moja ciotka przeżyła straszne rozczarowanie i przez jakiś czas nie wstawała z podłogi. Pewien przyjaciel, jeden z tych, na których możesz zawsze liczyć, wyruszył żaglówką w rejs po Morzu Śródziemnym. Mężczyzna, którego kochałam, jest żonaty. Mój dziadek był wspaniałym człowiekiem i umarł na wrzody, których nabawił się w obozie koncentracyjnym. Mój brat gra ciągle na fortepianie i jest tak, jak gdyby go nie było. A w dodatku zbliża się Boże Narodzenie, będziemy przy stole w trójkę i babcia się rozpłacze, ciotka powie „kopa w dupę całemu światu”, a mój brat przysiądzie się tylko na chwilę, żeby coś przełknąć."

Tak pisze narratorka - osiemnastoletnia uczennica, z rzucającym się mocno w oczy deficytem emocjonalnym, uwikłana w sadomasochistyczną seksualną relację z żonatym mężczyzną. W poszukiwaniu miłości.

"Przysięgnij, że nie będziesz chciała związku opartego na uczuciach. Ja na to: - Przysięgam. - To ma być związek zwierzęcy, a nie roślinny. - Związek zwierzęcy. - Dwa psy machające ogonem na swój widok i obwąchujące sobie zady.
- Czy uważasz, że jestem ładna? - pytam go.
- Najładniejsza ze wszystkich tutaj.
- Ale tylko ja tu jestem."

"Siedzę w zamkniętym pokoju z zaryglowanymi drzwiami, a czuję się, jakbym była na dworze. Może to dlatego, że wiem, że jeśli będę przestrzegać jego zaleceń i reguł, nie zostawi mnie. Przysięga, że jeśli pewnego dnia dam radę siąść do stołu i zjeść jego ekskrementy, będzie mnie chciał nawet, gdy będę już stara. Na zawsze."

Bardzo, bardzo smutne. I, niestety, aż za dobrze zrozumiałe.


Doris Lessing - "Piąte dziecko"

Jest sobie pani i pan. Są staroświeccy, tacy... nieprzystosowani. Marzą o wielkim domu, wypełnionym dziećmi. I dążą do celu wytrwale i kosztem innych - za wielki, dwupiętrowy dom płaci jego ojciec. Kolejnymi przychodzącymi na świat dziećmi zajmuje się jej matka (olewając przy tym swoje pozostałe córki). Młoda para, zafiksowana na wizji rodzinnego spełnienia, nie daje się zbić z tropu krytycznym głosom najbliższych. Rozmnażają się i rozmnażają, dzieci jest już czworo i nagle... bum. Piata ciąża. Dziwna. Inna niż pozostałe. Dziecko też jest bardzo, bardzo dziwne. I na ślicznym obrazku zaczynają pojawiać się rysy...

Dawno żadna książka tak mnie nie wkurzyła :) Nie było tam kogo lubić, wszyscy bohaterowie denerwowali mnie tak samo. I bezjajeczny, ciotowaty Mężuś. I roszczeniowa, nadęta poczuciem wyższości Żonka, której się wydaje oczywiste, że za jej prokreacyjne zapędy zapłacą inni, na przykład jej matka, która musi odmówić pomocy innej swojej córce, której urodziło się niepełnosprawne dziecko.
Ale czyta się znakomicie, nasuwa skojarzenia z "Musimy porozmawiać o Kevinie" L Shriver. W głowie pączkują rozmaite niewygodne pytania o macierzyństwo, o więź matki z dzieckiem, o miłość, którą wszyscy chcą postrzegać jako oczywistą, a która wcale oczywista nie jest.

Jestem w trakcie kolejnej książki Mileny Agus - "Ból kamieni". Chodzi o miłość i kamienie nerkowe i za każdym razem jak widzę okładkę z tytułem, odczuwam fantasmagoryczny ból pleców ;).
W kolejce czeka jeszcze jedna książka tejże autorki, tym razem po włosku, ciekawe czy sobie przypomnę jak się czyta w tym języku ;) Od co najmniej siedmiu lat nie próbowałam ;)

9 komentarzy:

Unknown pisze...

Ewa, a jak się okazało,że Matju uczulony, od dawna ma takie wysypki ? pytam na wszelki słuczaj.
Po włosku czyta się lekko i cudownie. Nawet trudne sprawy są takie melodyjne. Jak dla mnie oczywiście. Kiedy już tylko do Ciebie dotrę, to ci przywioze włoszczyzne. dużo włoszczyzny.

MF pisze...

Oj te alergie...co drugie dziecko alergie, ja już sama nie wiem czy to faktycznie tak jest, czy idą na skróty i ładują te Xyzale itp. Kiedyś jakoś tych alergii tyle nie było.....coż....wyczuwam tutaj biznes BIG FARMY;/

Małgorzatka pisze...

Tomkowi jednak zniknęła po 3 dniach ta wysypka :( współczuję:(

Dzięki za opisanie książek, zmotywowalas mnie do czytania. Ta druga mnie zaciekawiła,aż chce się czytać, powinnaś pisać recenzje,bo piszesz krótko i na temat :)

Cuilwen pisze...

Patrycja, on miał od wielu miesięcy czerwoną plamę pod kolanem, która pojawiała się i znikała, raz została nadkażona tak, że az rana mu się zrobiła. I nic poza tym. Jakieś dwa miesiące temu zaczął dostawac wysypki, najpierw pod kolanami, potem na rękach, teraz ma już na brzuchu i plecach :/ Swędzi go to, drapie się do krwi.

Cuilwen pisze...

MF, w naszym przypadku obawiam się, że to nie jest biznes i wmawianie... Nie jestem taka prędka, żeby dać sobie wmówić alergię tam gdzie jej nie ma, juz przy dziewczynkach każdy lekarz próbował pare razy ;)

Swój rozum mam, i widze na własne oczy, że dzieje się niedobrze :/ Młody płakał wczoraj po kąpieli przy smarowaniu, wysypka jest wyraźna. To albo alergia albo łuszczyca, albo nie wiem co :/ W każdym razie na pewno COŚ :/

Cuilwen pisze...

Gośka, dzięki :D Mnie się wydaje, że nie umiem pisać recenzji, jakoś tak właśnie zwięźle mi wychodzi, wodolejstwo to nie moja specjalność :D

Cuilwen pisze...

Patrycja, włoszczyznę chcę w każdej ilości :D Nie miałam do czynienia z wloskim od kiedy znikłam z Huty i zaczyna mi trochę brakować :D Juz nie wspominam o tym, że makabrycznie się uwsteczniam ;)

Unknown pisze...

to jak ten cholerny sezon grypowy przejdzie, to przyjade. a wiesz na co to uczulenie ? Mojej koleżanki mama jest cdownym alergologiem.Jesli nie masz to chetnie polece.

Cuilwen pisze...

nie wiem na co może być uczulony, a namiary na dobrego alergologa poproszę jak najbardziej, bo my trafiliśmy z przypadku, zapisałam na pierwszy wolny termin po prostu