poniedziałek, 27 października 2014

Rota...

... wirus.

Matju wymiotuje od wczoraj. Dziś doszła biegunka. Raz mu lepiej, raz gorzej.
Pije, pomalutku je kukurydziane chrupki. Potem puszcza pawia. I znowu pije. I puszcza pawia.
Ma gorączkę, jest osowiały, sporo śpi. To akurat dobre - paw ma mniejszy zasięg. Ale prześcieradła zarzygał wszystkie....
I tak czuję się (tfu tfu) uprzywilejowana, bo z opowieści bliższych i dalszych znajomych wiem, że może być dużo, duuużo gorzej. Boję się szpitala.

6 komentarzy:

Paulina pisze...

Współczuję... my przeszliśmy to w weekend - choć może nie tak drastycznie... jeśli mogę poradzić to staraj się uzupełniać elektrolity np. orsalitem (niesmaczne jak smok, ale lepsze to niż szpital)

Cuilwen pisze...

Mat nie łyknie orsalitu... Ale jest już lepiej.

MF pisze...

My mieliśmy rota 2 x. Za pierwszym niestety szpital ale tylko na 2 dni, a za drugim juz dalismy radę w domu. Orsalit nie wchodził w gre ;/ Więc dobrze cie rozumiem. Ale chyba w szkole już tych rota nie ma, co?

Małgorzatka pisze...

orsalit to chujowka
dzieci po nim rzygają jeszcze bardziej

Cuilwen pisze...

W szkole już się nie zdarza, a przynajmniej nie slyszalam. Chyba szkolne dzieci łatwiej tez ogarnąć, nawet z rota.

Cuilwen pisze...

Orsalitu to ja sama nie dałam rady jak chorowałam na żołądek ;)