niedziela, 2 listopada 2014

Zakupy

Mąż: Nie ma mleka i jajek.
Ja: to weź Matju i jedźcie na zakupy...
Mąż [oburzony]: JA? JA JESTEM CHORY!
Ja: A, racja, sorry, dobra to ja pójdę.

Wokół biegają dzieci. Biją się o piłkę. RRRAAAA!!!! UAAAAA!!! DAWAAAJ! ONA MI ZABRAŁAAAAAA! ODDAAAAAJ! UAAAA!! RRRAAAAAAAAA!!!

Ja [po głębszym namyśle]: Wiesz, tak, zdecydowanie pójdę po zakupy. Ty nie możesz wychodzić, biedactwo, przeziębisz się jeszcze bardziej.
Ja [kontynuując]: Zakupy mogą mi zająć trochę dłużej niż normalnie, więc jakby co to nie martw się, że nie wracam.




3 komentarze:

MF pisze...

I co ?:) wróciłaś już ?:)

Cuilwen pisze...

Wróciłam... Jak głupia o niczym nie zapomniałam w sklepie. A trzeba było zapomnieć i wyjśc jeszcze raz...

Kajka pisze...

Ha ha ha ... ja mam za blisko do sklepu ;)