wtorek, 23 grudnia 2014

I jeszcze bliżej...

Obejrzałam na jutubie filmik o walce o karpia w Lidlu i zwątpiłam w ludzkość. Czy wszyscy oszaleli? Czy we wszystkich krajach święta wygladają podobnie? Wojna na kły i pazury w supermarketach, kilkudziesięcioosobowe kolejki do każdej kasy, każdy kolejkowicz z wózkiem wypchanym paszą w ilości, która spokojnie wystarczyłaby na przetrwanie apokalipsy zombie? Nerwy, poszczekiwanie i przepychanki. Potem w domu jeżdżenie na szmacie i powarkiwanie na rodzinę, bo przecież "na święta musi być czysto" (serio, musi? a czemu? ten przymus by mnie śmieszył, gdyby nie był taki straszny.). Stanie przy garach do późnej nocy. A potem dwa dni wpierdalania przed telewizorem, bo przecież to całe żarcie trzeba zlikwidować. Więc wpychać, wpychać, łykać leki na zgagę i niestrawność i wpychać do oporu. Bo święta. Rodzina zgromadzona wokół stołu, po przedświątecznym obłędzie nagle pozbawiona celu i skazana na odpoczynek. Mało kto wie, co ze sobą zrobić w takiej sytuacji. Na szczęście jest wódka. Polejże Jezuniu moja perełkoooo....
A potem "gdzie idziecie na Sylwestra"?
Aaaaarghhh. Śmierć, zniszczenie, anihilacja. Jestem inkarnacją Grincha.


7 komentarzy:

elffaran pisze...

Mnie wojny w Lidlu zdumiewają ze względu na to, że wcale tam nie jest oszałamiająco tanio. Marketingowcy, którzy wmówili ludziom, że warto się o te promocje bić, zasługują na medal w kategorii ogłupianie. Kiedyś trafiłam w środek walki o dziecięce buty. Emerytki prały się nimi po głowach z okrzykami "to dla mojego wnusia".

MF pisze...

Tak, tak, ja z butami miałam podobnie:) A potem w necie napisali ze buty są z chemicznych materiałów, że wcale nie są zdrowe, i cieszyłam się, że wtedy nie prałam się z tymi emerytkami :)
A co do świat to rok temu miałam takie dzikie szaleństwo wiecie kaczka, geś, tona ciasta i tona żarcia. Teraz odpoczywam, i spędzamy te dni normalnie, bez tego szału. Sklepów unikam, bo to jakaś masakra się tam dzieje.Myslę, że to dojdzie do jakiegoś punktu kulminacyjnego i potem znów bedzie normalnie:) Czara MERRY CHRISTMAS się przeleje:)

Cuilwen pisze...

A co się działo w Lidlu jak rzucili torby Wittchen... O_O Groza.
I one wcale jakieś szałowe nie były, tyle, że miały logo.

spektrum koloru pisze...

rozumiem Cię doskonale... w ludzkość już zwątpiłam dawno... nie rozumiem po co to tak jest...

MF pisze...

No jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o kase :)

Cuilwen pisze...

TRADYCJA!

Kajka pisze...

Spuścizna. Kiedyś się przepychali, bo nic nie było i trzeba było "zdobyć". I tak zostało. My mamy zawsze wypchany wózek, bo robimy zakupy raz w tygodniu, a dla 5-cio osobowej rodziny to troszku zarła potrzeba. Więc i tym razem było podobnie. Ale z racji tego, że mąż nie daje mi prowadzić nowego auta, sam musiał wszystkie zakupy robić i chwała mu za to. Z prezentami poleciałam po bandzie i dorośli dostaną bony prezentowe Home&you i h&m. Miałam 3 godziny na kupienie prezentów i logistycznie nie dałam rady, bo w zabawkowym spędziłam 2. Tak ro jest jak się ma dużo dzieci w rodzinie. Nie wiem, co będzie gdy Wigilię trzeba będzie zrobić u nas. Pewnie też będzie szał. Na razie luzik.