piątek, 24 kwietnia 2015

Orze na ugorze

Matju jest w domu, od tygodnia nie chodzi do przedszkola.
Siadam do pracy.

"...kompleksowy montaż konstrukcji systemowych ścian i sufitów..."
- Mamaaa, kupisz mi Playdoh?
- Tak! Ale teraz bądź cicho, muszę pracować.
"kompleksowy montaż konstrukcji systemo..."
- Mamaaaa, nie lubię tej kanapki, zrób mi jajecznicęęęęę.
Wstaję i robię jajecznicę, przecież musi coś zjeść, a jak mu nie zrobię to nie zamilknie.
"kompleksowy montaż konstrukcji systemowych..."
- Mamaaa, przełącz na inny prograaam!
Synu przełącz sobie sam, ja muszę tu skończyć, bądź cicho.
"kompleksowy..."
- Mamaaa, ja chcę hokejeeee!
"kompleksowy montaż..."
- Mamaaaa, czy są jeszcze naklejkiii?
"kom..."
- Mamaaaa, chcę iśc na plac zabaw! Chcę iiiiśććććć [ryk]
- Nie, teraz nie możemy, ja pracuję a ty jestes chory.
"kompleksowy montaż kon..."
- Mamaaaaa, a kupisz mi spajdermena?
- Tak, kupię ci co chcesz, tylko zamilknij bo muszę to skończyć!
"kompleksowy montaż konstrukcji syst..."
- Mamaaaaaa, chce na opaaaa!!!
"kompleksowy montaż..."
- Mamaaaaaa...!!!!!
"kompleksowy..."
- Mamaaaaaaaa...!!!!!
"kom..."
- Mamaaaaaa!!!!!


Z grubsza tak to wyglada. Po kilku godzinach jestem psychicznym wrakiem, a po powrocie dziewczyn ze szkoły, kiedy "mamaaa!!!" mnoży się razy trzy oraz dochodzą wrzaski tłukących się Ani i Matju, nader często myślę o ucieczce. I o spaniu. Stracić przytomność albo być gdzie indziej. W karaibskim hotelu dla singli. W drewnianej chacie w Bieszczadach. W namiocie na Mazurach. W samolocie do Australii. Ratunku.

Stoję w kuchni i obieram ziemniaki na obiad. Kiedy tylko odwrócę sie do Matju plecami, on z radosnym rechotem usiłuje mi wbić w tyłek plastikowy zabawkowy nóż.Zabieram narzędzie. Za chwilę przychodzi z kolejnym (ile na litość boską mamy w domu plastikowych zabawkowych noży???). Zabieram i ten. Wraca z drewnianym młotkiem. Zabieram młotek, wszystko kładę wysoko na półce w przedpokoju. Wracam do kuchni, trzeba przygotować obiad w miarę szybko.
JEBUT! Koszmarny łomot. Obieraczka wypada mi z ręki. ŁAAAAA ŁAAAAAAA! Wycie.
Idę sprawdzić co się stało.
Matju zapragnąl odzyskac swoje utensylia. Koło regału w przedpokoju ustawił przyciągnięte z pokoju obok krzesło komputerowe (na kółkach), na nim ustawił plastikowy stołek. Wspiął się na to i spadł.
Już nie ryczy, ale nie wygląda jakby się czegoś nauczył, prawdopodobnie zrobi to drugi raz bez chwili namysłu.



4 komentarze:

MF pisze...

Taaaa, skąd to znam. Kasa by się przydala, ale czasami to nie warto jak się własnie pomysli o tych plastikowych nożach...;/

Cuilwen pisze...

Próbował mi tym nożem plastikowym odpiłować głowę dzisiaj ;)
Przez chwilę żałowałam, że ten nóż taki tępy, moje problemy skończyłyby się definitywnie ;)

Unknown pisze...

Czegoklwiek nie piszesz, robisz to przepoetycko. Ps. U nas konstrukcje krzeselkowe sa co chwile. Mam zaufanie, bo to przeciez indianskie dzuecko jest, ale z tylu glowy obawa...

Cuilwen pisze...

dzięki :D
Nie martw się, nie powinno Teosiowi się nic stać, gdyby dzieci były tak łatwo uszkadzalne to Matju już by nie żył ;)