Należę do tych strasznych rodziców, którzy nie bawią się z dziećmi. Kiedy czytam artykuły o tym, jak cudownie jest "odnaleźć w sobie dziecko" i zająć się beztroską zabawą, zazwyczaj zastanawiam sie czy autor brał jakieś prochy i czy ja też mogłabym trochę dostać. Moje mało udane dzieciństwo zakończyło się dawno temu i wolałabym do niego nie wracać, dziekuję bardzo. Jest tyle dorosłych fascynujących rzeczy, które sprawiają mi frajdę, że nie czuję potrzeby regresji do poziomu lalek i piaskownicy. Próbowałam, ale zasypiam z nudów.
Dzieci mają się bawić z dziećmi, dorośli są dorośli i (jeśli nie chcemy - a JA nie chcę) nie mieszajmy tych dwóch spraw.
Chyba, że...
No właśnie, dziś wyjątkowo dorosłam do mainstreamowych standardów rodzicielskich. Bawiłam się z dzieckiem przez CAŁE 40 MINUT.
Matju zaproponował zabawę w Chorą Księżniczkę. On był rycerzem Ninja, broniącym Księżniczki a ja byłam Chorą Księżniczką. Moja rola polegała na leżeniu w łóżku z zamkniętymi oczami.
Mogłabym się w to bawić codziennie.
6 komentarzy:
Tez sie nie bawie. I regularnie mam z tego powodu wyrzuty sumienia. Ale nie lubie, nie umiem.
W koncepcji kontinuum, którą bardzo poważam, przyjęte jest, że dorośli nie maja się bawić z dziećmi. Z grubsza rzecz biorąc, dzieci mają się bawić z dziećmi, a dorośli mają zdobywać żarcie i bronić wioski przed tygrysami ;)
Ja też nie lubię, nie umiem, nie chcę i nie mam zamiaru ;) Chociaż to się zmienia w miarę rośnięcia dzieci. Zabawianie niemowlęcia, roczniaka i dwulatka to dla mnie tortura, nigdy tego nie robiłam i nawet nie wiedziałabym jak. A już z dziesięcioletnią Zuzą można coś konkretnie zrobić a nawet czegoś się od niej nauczyć ;)
O... chyba codziennie sobie wyobrazam - ze dzis bedzie inaczej. Ze spedze czas razem z moim dzieckiem. Zajme sie nim! Cos zrobimy razem.
I potem - nigdy tego nie robie.
No i te wyrzuty sumienia. Stala czesc mego zycia.
wiesz, to nie tak, że ja coś z założenia robię z dziećmi ;) Że o, jak to miło spędzić czas razem i coś tam ;) Po prostu przypadkiem mi się zdarza i raczej niechcący ;)
A od Zuzy nauczyłam się paru sprytnych strategii w grze Plants vs Zombies ;) Co nie czyni ze mnie bynajmniej troskliwego i kompetentnego rodzica :D
A wyrzuty sumienia i tak będziemy miały, jeśli nie z tego powodu to z innego. teraz wymagania wobec rodziców są kosmiczne. Jeszcze 30 lat temu wystarczyło, żeby dzieciak był najedzony, w miarę czysty i nie mial śladów pobicia ;) Teraz juz nie ma tak łatwo ;)
Prześlij komentarz