piątek, 28 września 2007

Babywearing poncho

Jako że zbliża się jesień, jest coraz chłodniej, odczułam potrzebę posiadania okrycia wierzchniego. Oczywiście podwójnego - dla mnie i dla Zuzi. Kurtki babywearingowej nie chcę na razie kupować, sprawię sobie taką dla ewentualnych kolejnych potomków.
Poprosiłam więc Mamę, żeby uszyła mi poncho wedle wskazówek ze strony Gyspy Mama: http://www.gypsymama.com/sew_poncho.htm

Wczoraj odebrałam wynik - przepiękne, wielkie poncho w kolorze wściekłej pomarańczy z obłędnie czerwoną podszewką:) W sam raz na jesień:) Materiały to polar gramatura 400 (15 zł za metr) i wiskozowa podszewka (6 zł za metr).

Zdjęć w akcji na razie nie posiadam, może w ten weekend uda mi się zmusić małżonka do pstryknięcia kilku fot. Na razie załączam więc tylko zdjęcie poglądowe:)

09.10.2007 r.:
Po kilku dniach wyklarował mi sie problem: jak założyć poncho przez głowę dziecia siedzącego na plecach???? Moja aktualna odpowiedź brzmi - nie da się... Trzeba miec pod ręką kogos do pomocy. Albo nosić tylko z przodu.
Pocieszam się że Zuza już niedługo będzie umiała zrobic to sama:)

5 komentarzy:

Kajka pisze...

Suuuuper, w moim ulubionym kolorze! Świetnie będziecie wyglądały, tylko ... czy Twój mąż nie będzie się bał? ... Toż to jak płachta na byka. Mój Maciej (Byk, hahaha) nie lubi mnie w takich kolorach i nie chce z nami chodzić ... nochyba, że za nami! Zazdraszczam i gratulacje dla krawcowej!

Cuilwen pisze...

Hahahaha, mąż z nami nie chodzi, niestety, więc mu wszystko jedno:) Ale faktycznie to wygląda jak żywcem wyjęte z corridy...

Marta pisze...

Piękności, odrobina ;) słońca tej jesieni :)

Marta pisze...

Nosiłaś już to poncho?

Cuilwen pisze...

Nosiłam 1 raz:) Potem Zuza zaczęła w ogóle się buntować przeciw chuście (nie pierwszy już raz zresztą). No i przyznam, że troszkę sie podłamałam jej wagą i do łask powrócił wózek (wrrr...)