poniedziałek, 17 września 2007

Chusty Które Miałam

Noszę od ponad roku, więc trochę szmat się nazbierało. Kilka z nich znalazło już nowy dom

Hoppediz Nairobi



Hoppediz Casablanca:



Oprócz nich były jeszcze 2 Hoppy - Cairo i krótka Antiqua.

Z żadnym z powyższych czterech nie wytrzymałam zbyt długo. Nosiło mi się niezbyt wygodnie, trzeba było uważnie wiązać, często poprawiać... Środek chusty wyglądał na luźniej tkany niż brzegi, podczas noszenia środek się rozciągał, a brzegi wrzynały mi się w ramiona. Ogólnie mówiąc - nie, dziękuję:)
Aczkolwiek kolory ma Hoppediz przepiękne, soczyste, żywe. Bardzo kuszące. Jednakowoż piąty raz nie dam im szansy;)

Didymos indio:



Z tą chustą najtrudniej było mi sie rozstać... Przepiękny wzór, delikatny, różowy kolor. Miękka, mięsista, delikatna. Ach... Ale to akurat model indio ze 100% bawełny, baaardzo rozciągliwy. Przy dźwiganiu moich 16 kilo wiercącego się szczęścia czasem czułam pewien dyskomfort.

Była jeszcze Haumea, Bali Baby Breeze:



Chusta z bawełny ale splot zwykły, nie skośnokrzyżowy. Bardzo cieniutka, znakomita na upały. Ale dla mnie była aż za cienka, wymagała dokładnego wiązania, pracochłonnego rozprostowywania na ramionach. Bardzo cienka, przewiewna, doskonała na upał. Ogon zaszyty w kieszonke do kórej można było upakować zwinięta chuste, robił się z niej poręczny pakiecik.

Amazonas Lollipop 5,10 m.



Tkana skośnokrzyzowo, cienka, dosyć wygodna. Piękne, soczyste kolory :) Brak zaznaczonego środka, instrukcja kompletnie do kitu (choziaz to w sumie nieważne, w sieci jest tyle instrukcji ze mozna sobie poradzić).

Poza wymienionymi wyżej była jeszcze na przykład Bebelulu Lulu - moja pierwsza chusta, którą nabyłam jak Zuza miała coś ze 2 miesiące. Bardzo skutecznie zniechęciła mnie do chustowania, była narowista;) i strasznie trudna w obsłudze. Dziecko przy próbach umieszczenia w chuście łamało mi się na pół:) Na długo dałam spokój.

Była Bebelulu Kangalu. Twardy materiał, za głęboka kieszeń, Zuzy tyłek zapadał się w głąb a chusta piłowała ją pod kolankami. Poza tym przedziwna rozmiarówka - mam 183 cm wzrostu, ważę ponad 80 kilo. Próbowałam w związku z powyższym rozmiar xxl, potem xl a w końcu l, ale we wszystkich Zuza wisiała mi poniżej biodra, okropnie sie przy tym wkurzając. Może dam szansę rozmiarowi m? Kolor Paisley wygląda niezwykle apetycznie, mlask:)

3 komentarze:

Kajka pisze...

Bardzo się cieszę, że zobaczę więcej zdjęć obsesyjnych i powymieniam uwagi na tematy okołoszmatowe. Dziękuję więc głośno za wsparcie w wyborach i zarażanie kolejnymi chustami. Całuski dla Zuziaczka.

Unknown pisze...

Ewa! czy mogłabyś mi napisać, czy są jakieś chusty, w których mogłabym nosić i ja (151cm) i Mężczyzna (191cm)? Mam na oku Amazonas Lollipop(5.2m), no ale już nie wiem, jak to działa z tymi rozmiarami??
Dzięki ogromne i pozdrawiam

Unknown pisze...

Fajnie jest mieć taki wybór;-) Mam pytanie odnośnie chust- czy Nati są dobre na lato?