No musialam, po prostu musiałam to wkleić dla szerszej publiczności;) Uwielbiam ten tekst:) Ściągnęłam go bardzo dawno temu z forum Gazety.
"Zaslyszane na sympozjum naukowym.
Rektor:
1. Bierzemy kota (nie za starego)
2. Przygotowujemy pajdę chleba (nie musi byc swieży, raczej nie bułka)
3. Smarujemy pajdę masłem (nie margaryną) może być grubo
4. Przywiązujemy pajdę do kota
Ważne: pajda musi znajdować się na grzbiecie kota, częscią suchą stykać sie z jego grzbietem
5. Całość zrzucamy z wysokiego drzewa, ewentualnie balkonu.
Wnioski:
A. Kot zawsze spada na cztery łapy.
B. Posmarowana kromka chleba spada zawsze masłem na dół
Napęd antygrawitacyjny gotowy.
Tydzien pózniej:
Drogi kolego P.
ponieważ do testów używam sporych rozmiarów kocura , zakupiłem chleb okrągły, aby pajda byla stosunkowo jak największa i użylem masła xxx; aby efekt był jak najbardziej okazały zrzuciłem kota z 4 piętra i :
kot ledwo przeżyl bo spadł na cztery łapy i 2 z nich sobie zwichnąl - napęd antygrawitacyjny nie zadziałał, a przyczyną tego jest fakt, że w trakcie lotu wygłodniały kocur zlizał powłoke antygrawitacyjną czyli masło.
I teraz nasuwają sie pytania:
1. czy jeśli zaknebluję tego kota, to czy z fizycznego punktu widzenia nic się nie zmieni?
2. skoro kot po upadku zwichnał 2 łapy to czy można go stosować w kolejnych próbach (wszak jeden z warunków brzmi: - kot spada zawsze na 4 łapy)
Szanowny S:
1. Proponuję przed eksperymentem nakarmić kota.
2. Kot nadal powinien spaść na 4 łapy, z uwagi na fakt, że je nadal posiada. Zwichnięte, ale posiada.
3. 4 pietro to trochę za dużo. Obiekt badań może się popsuć na dobre w razie niepowodzeń.
P:
- ok. teraz mi Pan pomógł. Ale i tak pewnie kot zliże masło. A może go usztywnię aż po kark kijem?
S:
- prosze posypac solą. Znaczy się masło, nie kota...
P:
- nie, bo moze to zepsuć powłokę antygrawitacyjną - tzn. zmieni jej molekułę.
S:
- myślałem o tym. Fakt. Tylko czy kij przymocowany do karku nie zmieni struktury kota? Czy to nadal kot, czy już kot z kijem? bo kot z kijem może nie spadać na 4 łapy.
Z:
- pozwolicie panowie ze się wtracę. Mam w domu 3 koty, postaram się sprawdzic (w sposób bezbolesny dla kotów), czy ta teoria ma jakiekolwiek szanse bytu. Generalnie jest OK, ale praktyczne wykorzystanie kotów może być
trudne – sam sposób montażu kotów jest trudny - wymysliłem cos takiego: łaczymy 3 koty brzuchami - tak że łapami się oplataja - przez to otrzymujemy kotowalec o rozstawie łap 120°, miedzy koty wkładamy kij od szczotki (odpowiednio skrócony). Wynik: koty powinny lewitowac na malej wysokosci, kij nabiera dużych obrotów, po
zamontowaniu na kijku zębatki i podpięciu do tego generatora mamy małą elektrownię o napędzie antygrawitacyjnym.
P:
- co do elektrowni - jest mały problem - kij musi być oblepiony ziemią, a do kotów przymocowane kromki chleba z masłem, oczywiscie masłem w kierunku kota - to po to aby rotujace koty nie opadały na rdzeń. Ale reszta zdaje się
gra...
S:
- można inaczej - wziąć mercedesa (starego, żółtego z zatartym silnikiem), odkręcić koła, a do podwozia przymocować 40 wypreparowanych kocich grzbietów. Można spróbować z żywymi kotami, jednak wycie stada wsciekłych powiązanych kotów na pewno miałoby negatywny wpływ na komfort jazdy. Należy również wymontować kierownicę i zainstalować joystick. Będzie to sterowanie tzw. "fly by wire". Drogi są dwie - albo po dwa zewnętrzne grzbiety w każdym nadkolu będą posiadały nogi i specjalny napęd elektryczny po wychyleniu drążka przez kierowcę obróci odpowiednio prawe lub lewe grzbiety z siłą proporcjonalną do nacisku na drążek. Inne wyjście to ukrycie w
nadkolach dużej ilosci kromek chleba swobodnie opuszczanych z nadkola. Co Panowie na to?
Z:
- albo jeszcze: bierzemy garść ziemi, oblepiamy ją masłem i owijamy nią kota - od spodu. Potem smarujemy wierzch kota masłem, posypujemy delikatnie ziemią i naciągamy kolejnego kota, i tak dalej i tak dalej... Jak przekroczymy masę krytyczną - będziemy mieli czarną dziurę.
Genialne, doktorze Z!"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz