wtorek, 18 września 2007

Didymos - tak naprawdę od tego się zaczęło

http://www.didymos.de/index_d.htm

To firma od której wszystko się zaczęło. Zarówno w skali globalnej (pierwsza firma chustowa na świecie - od 1972 roku) jak i lokalnej (pierwsza firma chustowa o jakiej się dowiedziałam, będąc jeszcze we wczesnej ciąży).
Doskonałe chusty, produkt z wyższej półki. Ponad 50 wzorów, 3 rodzaje splotu (zwykły, indio, żakard), przepiękne, nasycone kolory. Znakomita, przejrzysta i pięknie wydana instrukcja, papierowa i DVD. I niebotyczne ceny... To chyba najdroższe chusty na świecie:)
Zanim zaszłam w ciążę słyszałam troche o chustach, tym wspaniałym nowym/starym wynalazku, cudownym remedium na trudy macierzyństwa;)
Kiedy natknęłam się w internecie na stronę Didymosa oczarowała mnie wizja jaka tam przedstawiono - mama wolna i szczęśliwa, kolorowa jak motyl; dziecko usmiechnięte, spokojne i zadowolone. Wiązania wydawały mi się kosmicznie skomplikowane (teraz się z tego śmieję:) Ale nie to mnie zniechęciło - po prostu kliknęłam na kolor który najbardziej mi się spodobał (Katja - jakżeby inaczej;) i zobaczyłam cenę. Tu zaczęły sie wątpliwości - jak mam wydać 500 zł na coś, czego nie wiem czy będę używać? Kompletnie mnie dobiła koniecznośc zamawiania z zagranicy, jakies przelewy zagraniczne, horrendalne opłaty... Odpuściłam.
I z perspektywy czasu pluję sobie w brodę. Bo gdybym wtedy nie pożałowała 25 złotych na durny zagraniczny przelew, to być może pierwsze miesiące mojego macierzyństwa nie byłyby takie jakie były.

Instrukcję Didymosa uważam za idealną (w przeciwieństwie do wizualnie ładnej, chociaz przegadanej i nadmiernie skomplikowanej instrukcji Hoppa). Jedno wiązanie na stronie, przejrzyste opisy, wyraźne zdjęcia, przydatne porady. Do tego DVD. Wiązania zaprezentowane na prawdziwych dzieciach, nie lalkach.

Teraz jestem szczęśliwą posiadaczką 3 Didymosów:

Lars



Rozmiar 7 (5,20m)
Z naturalnie kolorowej, niefarbowanej bawełny. Kolor miał być oliwkowozielony. Na TBW przeczytałam, że kolor Larsa jest zupełnie inny niż na stronie producenta, więc nie oczekiwałam zbyt wiele. I słusznie... Po otwarciu pudełka oczom mym ukazała sie chusta w paski. Ciemnoszare i ecru:P
Na rachunku producent przezornie dopisał, że kolor po kolejnych praniach będzie coraz bardziej intensywny.
Po pierwszym praniu - o cudzie! - faktycznie, Lars zzieleniał.
Po kolejnym znowu zmienił kolor na ciemnoszary/ecru... Chociaz przy odrobinie dobrej woli można w nim zobaczyc cień koloru oliwkowego w tonie ogólnowojskowym.

Nie przeszkadza mi to, bo chusta jest świetna. Niezbyt gruba, ale nie wrzyna się w ramiona. Po praniu mocno się kurczy i podczas noszenia stopniowo powraca do swojej właściwej długości. Jedyną rzeczą jaka mi odrobine utrudnia wiązanie jest "śliskość" materiału - kiedy wiążę BWCC z chest beltem, tenże chest belt ma tendencję do samoluzowania. Jednakowoż nie jest to coś czemu nie umiałabym zaradzić:)

Katja



Rozmiar 5 (4,20 m)
Ja wiem, ze to najpopularniejszy kolor Didymosa, że w Niemczech ponoć pełno tego na ulicach. I co z tego? Piękne, kolorowe paski, zachwyciłam sie od pierwszego wejrzenia.
Moją Katję mam z drugiej ręki - kupiła ją dla mnie na e-bayu Kasia - Donkaczka z chustoforum, której w tym miejscu składam publiczne wyrazy wdzięczności:)
Taki rozmiar starcza mi na prosty plecak (rzadko wiążę bo niezbyt lubię), siodełko na krzyż, pojedynczy x. Oczywiście proste siodełko również, i prawdopodobnie kangur - tego akurat nie próbowałam.

Lisa

Rozmiar 2 (2,70m)

Moj najnowszy nabytek z didymosowej strony sonderpreise czyli przeceny: http://www.didymos.de/shop-php/tuecher/sonderangebote.php
Właśnie godzinę temu kurier przybył z przesyłką:). Swoją drogą - genialna firma. Zamówiłam w sobotę rano a we wtorek po południu mam chustę w domu. Wysyłka nie jest tania - 9,5 euro, ale w porównaniu z cenami innych niemieckich producentów i sprzedawców chust to istna taniocha (np. Hoppediz życzy sobie za wysyłkę pocztą(!) 12 euro, sklep Tragemaus (sprzedający m.inn. chusty różnych firm) chyba nawet więcej... itd.)
Poprosiłam mailem o instrukcję angielską zamiast niemieckiej. Dostałam obie:) i nikt nie kazał mi za to płacić:) (Porównanie - w firmie Hoppediz instrukcja niemiecka jest bezpłatna, za angielską - 4 euro extra).

Długośc 2,70 wystarczy mi tylko na proste siodełko i plecaczek na jedno ramię (taki "afrykański;)


Cechą szczególną Didymosów wydaje się być kurczenie w praniu i rozciąganie do właściwej długości podczas noszenia. Ale zaobserwowałam to tylko na nowych chustach. Moja Katja jest mocno używana, "broken in" jak to mawiają na TBW, i nie kurczy się tak bardzo. Poza tym nowe Didymosy są paskudne w dotyku - szorstkie jak pokutna włosiennica;) Po pierwszym praniu to wrażenie mija, chusta staje sie mięciutka, splot zbity, gęsty.
Wyjątkiem od tej reguły był Lars - miękki już w pudełku:)

Marzą mi się kolejne cudeńka... Ostatnio musiałam sprzedać moje różowe indio (chlip chlip;) i chętnie bym nabyła indio hemp czyli chustę bawełnianą z domieszką włókien konopnych. Podobno jest bardzo cienka jak na ten typ chusty (czysto bawełniane indio sa mięsiste, takie "kocykowe") i malo rozciągliwa. Mogłaby się sprawdzic przy mojej ciężkiej Zuzinie.
Kolejnym typem jest Red leaves - chusta żakardowa z motywem liści: po jednej stronie czerwone tło i pomarańczowe liscie, po drugiej pomarańczowe tlo i czerwone liście... Przepiękny wzór na jesień:)
Ech, rozmarzyłam się...

Didymosy w Polsce można kupić np. na
http://www.gugu-gaga.pl/index.php?option=com_frontpage&Itemid=1
i to w cenie baaardzo przystępnej jak na tę firmę. Polecam.

2 komentarze:

Kajka pisze...

Marzenia piękne rzecz! Ja się już zaraziłam Didkami od Ciebie i doczekać się nie mogę mojej Iris. A potem ... może Twoja Katja? Bo chociaż chorowałam na Hoppediza Limę,jakoś mnie chyba te chusty i dystrybutorzy (hehe) nie lubią. A z ichniejszej strony faktycznie Hopp wychodzi horendalnie drogi. W tej cenie mam Iris 4,4 m.A jakości Mercedesa nie porównujemy z Fordem lub Skodą, prawda?

Cuilwen pisze...

Hehe, ładnie to ujęłaś ;)