Dziś było znacznie gorzej. Pojechałam do lekarza, a Zuzia została z Babcią.
Od 11.30 probowała zasnąć, ale nie mogła, płakała strasznie i wołała o smoczka:(
Zasnęła o 13.30. Obudziła się z płaczemi o 15.55.
Ciekawe co bedzie wieczorem:(.
Update:
20.30
Zuzia zasnęła.
4.30
Uaaaaa, pobudka. Dialog:
Zuzia: "smoćka daaa"
Ja: "nie ma smoczka"
Zuzia (precyzująco): "smoćka z mlećkiem da" (w ciągu dnia Babcia zdruzgotana rozpacza ukochanej wnuczki zaczęła jej klarować że w butelce z mlekiem tez jest smoczek, wrrr)
Ja: "No dobra"
Zatankowała.
Zuzia:"smoćka do buzi da"
Ja (twardo): "nie ma smoczka"
Zuzia:"A mozie do fotela weźmie mama?"
Utulona w fotelu zasnęła w 20 sekund.
Ufff, idzie coraz lepiej, tfu tfu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz